Wrexham nie było nigdy zachcianką, stało się stylem życia Amerykańscy aktorzy kupili klub na początku 2021 roku, a wszystko wyszło z inicjatywy McElhenny`ego. Ten potrzebował jednak odpowiednio znanego i majętnego wspólnika, więc postanowił skontaktować się z Reynoldsem. Obaj panowie nie znali się osobiście wcześniej, a mimo to uznali, że kupno klubu w dyscyplinie, o której nie mieli zielonego pojęcia będzie świetnym pomysłem. Co najlepsze, tak się właśnie okazało. Stało się tak dlatego, że Reynolds i McElhenny od początku byli w pełni szczerzy w tym, co robią. Przedstawili swoją wizję klubu na specjalnym spotkaniu z kibicami odpowiedzialnymi za zarządzanie Wrexham, nie udawali także, że mają wiedzę, tylko zaufali osobom ją posiadającą, korzystając z ludzi na miejscu, kochających swój klub całym sercem. Najważniejsze jednak, że ani przez moment Wrexham nie był dla nich zachcianką. Kupno klubu dało im okazję do poznania siebie nawzajem, nauczenia się specyfiki piłki nożnej, a przede wszystkim wsiąknięcia w lokalną społeczność. Oni pokochali ją, a ta pokochała ich. Reynolds i McElhenny spłacili długi klubu, odremontowują zaniedbany stadion, wreszcie dali szansę pracy dla wielu osób dotychczas działających na chwałę Wrexham na zasadzie dobrego serca. Wypili przy okazji kilka litrów piwa w przystadionowym barze, a na każdym kroku promują to, co reprezentować ma Wrexham - walijskie wartości i kulturę. Kulisy tego procesu idealnie przedstawia dokument "Witamy w Wrexham", dostępny w Polsce na platformie Dinsey+. Problemy ze spalonym, ale przede wszystkim kawał dobrej pracy Angielskie środowisko nieco się z nich podśmiewywało, zwłaszcza w zeszłym roku, kiedy obaj gwiazdorzy nie zdali testu ze znajomości zasad spalonego w czasie meczu swojej drużyny na Wembley. Od tamtych wydarzeń minęło jednak już trochę czasu, panowie mocno się w temacie podszkolili, a ich zespół jest na najlepszej drodze, by po 15 latach osiągnąć upragniony cel i w piramidzie angielskiej piłki wrócić wreszcie na jej zawodowy szczebel. Blisko było już w tamtym sezonie, ale w barażach lepsze okazało się Grimsby Town. Obecny sezon National League jest jednocześnie piękny i okrutny. Piękny, bo Wrexham i Notts County toczą rywalizację na niesamowitym poziomie i na cztery mecze przed końcem sezonem obie miały po 100 punktów (blisko 30 więcej od reszty stawki) i bardzo zbliżony bilans bramkowy, z ponad setką zdobytych goli. Okrutny, bo do League 2 bezpośrednio awansować może tylko jedna z nich, druga będzie musiała męczyć się w barażach. W wielkanocny poniedziałek oba zespoły grały ze sobą bezpośredni mecz na Racecourse Ground, stadionie Wrexham. Smaczku dodawał fakt, że pod koniec marca Walijczycy ogłosili, że do końca sezonu ich piłkarzem będzie Ben Foster. Bramkarz z blisko 400 meczami w Premier League postanowił wrócić z emerytury, by wspomóc zespół w walce o awans. Jeszcze w czasie gry zaczął prowadzić swój kanał na YouTube, "The Cycling GK", gdzie prowadził chociażby rozmowy z piłkarzami, a także... vlogi z meczów. Nie zmieniło się to po podpisaniu kontraktu z Wrexham, chociaż pewnie nie spodziewał się, że uwieczni jeden z bardziej niesamowitych momentów swojej kariery. Prowadzenie w samej końcówce pierwszej połowy objęli goście, po fantastycznym rzucie wolnym Johna Bostocka, dla którego był to pierwszy gol od... 2016 roku. Dla Wrexham wyrównał niezawodny Paul Mullin, dla którego nie był to pierwszy gol od kilku lat, a 35. w sezonie. Szalone były minuty między 70` a 78`, bo wtedy Wrexham najpierw zdobył prowadzenie, by zaraz je stracić i po chwili znów ponownie odzyskać. 3:2, wchodzimy w doliczony czas gry. Zagranie ręką w polu karnym Wrexham, sędzia chwilę się zastanawia i ostatecznie dyktuje jedenastkę dla Notts County. Konsternacja we wszystkich sektorach, poza oczywiście tym gości. Dramaturgii dodaje też pogoda, bo przez wiatr wykonujący karnego Scott musiał tuż przed strzałem jeszcze poprawić piłkę. Wreszcie jednak oddał strzał w lewy dolny róg, rzecz w tym ze znalazły się też tam ręce Bena Fostera. Piłka odbita, kibice szaleją, a w największej ekstazie zdają się być dwie gwiazdy prosto z Hollywood. Angielskie środowisko "kupiło" Ryana Reynoldsa - Boję się o Bena Fostera, bo jak go spotkam, to przytulę go tak mocno, że połamię mu żebra - mówił w pomeczowym wywiadzie Reynolds. Sam Foster przyznał, że McElhenny z radości aż go ucałował. Reynolds zaimponował także wywiadem po meczu dla BT Sport, gdzie okazał niezwykły szacunek dla rywali. Angielscy kibice w komentarzach gromnie chwalili klasę "Deadpoola", pojawiły się głosy o powiewie świeżego powietrza dla tamtejszej piłki. Po tym meczu Wrexham jest na pole position w walce o pierwsze miejsce. Ma 3 punkty przewagi i przede wszystkim asa w rękawie - zaległy mecz, co sprawia, że nawet jeśli Notts County wygra do końca sezonu wszystko, to wciąż będą mieli dodatkowe spotkanie w zapasie. Zapowiada się więc, że po 15 latach Wrexham wróci na swoje miejsce i spełni tym samym marzenia swoich oddanych kibiców. A to wszystko dzięki dwóm panom z Hollywood, którzy postanowili kupić sobie klub piłkarski w Walii. Kamil Jagodyński