Max Kruse z pewnością nie jest postacią anonimową w świecie futbolu. W Niemczech zaliczany jest on do grona piłkarzy uwielbianych przez kibiców. Nikogo nie powinno to jednak dziwić - 35-latek zawsze twardo stąpał po ziemi, co cenili zarówno jego fani, jak i dziennikarze oraz koledzy z boiska niemieckiego gwiazdora. Na swoim koncie były zawodnik takich klubów jak m.in. Union Berlin, czy Borussia M’gladbach nie miał co prawda wielu imponujących osiągnięć, jednak może się on pochwalić naprawdę imponującym CV. W przeszłości, biorąc pod uwagę karierę seniorską, występował on bowiem w aż ośmiu klubach. Ostatnie występy zaliczył w barwach zespołu SC Paderborn 07. Ważna decyzja w Bayernie Monachium. Lewandowski się na to nie zgodził Max Kruse kończy karierę. Ogłosił to za pośrednictwem mediów społecznościowych Nic co piękne nie trwa jednak wiecznie. Na kilka dni przez zakończeniem 2023 roku były reprezentant Niemiec poinformował swoich fanów o przejściu na sportową emeryturę. Zrobił to, co ciekawe, podczas transmisji LIVE prowadzonej na swoim profilu na Instagramie. Jak się okazuje, niemiecki gwiazdor nie ma zamiaru całkowicie pożegnać się z futbolem. Nie zdradził co prawda, jak dalej potoczy się jego życie zawodowe, jednak podkreślił, że na pewno nie zobaczymy go w roli ani piłkarza, ani trenera. "Nigdy nie odwrócę się plecami do tego sportu. Jestem pewien, że zobaczycie mnie jeszcze przy piłce nożnej. Może już nie jako zawodnik czy też trener. Nie zamierzam zostawać trenerem. Życie było ekscytujące, było zabawne, ale nie chcę do tego wracać. Na razie futbol jest dla mnie skończony" - powiedział wprost. Max Kruse w trakcie swojej kariery reprezentował barwy głównie niemieckich zespołów. Wyjątkiem był Fenerbahce Stambuł, w którym 35-latek występował w latach 2019-2020. Najwięcej spotkań w karierze napastnik z Reinbeku rozegrał jako zawodnik klubu FC St. Pauli. Nikogo nie powinno to jednak dziwić - w barwach tego zespołu występował on dość długo, bowiem w latach 2009-2012. Co za pościg za Haalandem. Trzech przeciwników, Lewandowski daleko. Ronaldo nie składa broni [WIDEO]