Przygoda Michniewicza z reprezentacją Polski była bardzo krótka. Przejął ją w miejsce Paulo Sousy, który pod koniec 2021 roku rozwiązał kontrakt i trafił do Flamengo Rio de Janeiro. 52-latek prowadził nasz zespół w finałowym meczu baraży o awans na mistrzostwa świata, w którym pokonaliśmy Szwecję 2:0, oraz podczas samego turnieju. Występ "Biało-Czerwonych" w Katarze, mimo wyjścia z grupy (pierwszego od 1986 roku) pozostawił jednak wiele do życzenia. Nasza drużyna była powszechnie krytykowana za toporny, defensywny styl gry, a zwolenników nie przysporzył jej także temat potencjalnych premii, które piłkarze i sztab mieli otrzymać od rządu. Ostatecznie - takowych nie było, lecz zamieszanie, jakie wytworzyło się wokół sprawy nie podziałało korzystnie również na pozycję Michniewicza. Szkocki klub chce Michniewicza? Wyrasta mocny konkurent PZPN podjął więc decyzję, że nie przedłuży umowy, która wygasła 31 grudnia 2022 roku. Nowym trenerem naszej drużyny narodowej został Fernando Santos, przed którym zadanie wprowadzenia kadry na Euro 2024. Michniewicz zaś formalnie pozostaje bezrobotny, choć... taki stan rzeczy może nie potrwać długo. Szkockie media poinformowały bowiem, że znalazł się na celowniku Aberdeen FC, gdzie miałby zastąpić Jima Goodwina. Lotem błyskawicy podchwyciły te doniesienia serwisy w naszym kraju. Okazuje się jednak, że nawet, jeżeli klub faktycznie chce zatrudnić naszego rodaka, będzie on mieć mocnego konkurenta. "Record Sports" donosi bowiem, że jednym z faworytów do przejęcia sterów jest Dwight Yorke. Znakomity przed laty napastnik ma na koncie ponad 370 spotkań w Premier League, w których strzelił łącznie 123 bramki. Karierę zakończył w 2009 roku. Przedstawiciele Yorke'a mieli się już nawet kontaktować z władzami Aberdeen, a posada dla byłego napastnika miałaby być okazją do zaistnienia w Europie i pozostania na "trenerskiej karuzeli" po rozstaniu z australijskim Macarthur FC, do którego doszło w połowie stycznia.