Jednym z głównych faworytów do wygrania turnieju piłkarskiego w Paryżu była kadra Hiszpanii, która przed trzema laty uległa dopiero w finale i wróciła do ojczyzny ze srebrem. Na poziomie półfinału "La Roja" mierzyła się z reprezentacją Maroka. Hiszpanie z nadziejami na dublet. Najpierw mistrzostwo Europy, później triumf na igrzyskach? Każdy kibic w Polsce pamięta ostatni triumf piłkarskiej reprezentacji Hiszpanii podczas igrzysk olimpijskich. Miało to miejsce w 1992 roku, gdy na Camp Nou "La Roja" pokonała Polaków (3:2). Choć od tego zwycięstwa minęło tak wiele czasu, nie ulega wątpliwości, że piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego polecieli do Paryża w roli jednego z głównych faworytów. Powodów ku temu było kilka. Pierwszy to świetny występ tej kadry przed trzema laty w Tokio. Wówczas zespół ten uległ dopiero w finale - i to po dogrywce. Złoto wygrali Brazylijczycy, a gola na wagę medalu ustrzelił Malcom. Ponadto entuzjazm w Hiszpanii drastycznie wzrósł po niedawnym Euro 2024. Przed startem turnieju nikt nie wskazywał "La Rojy" jako faworytów, a ci w pięknym stylu sięgnęli po tytuł, wygrywając po drodze wszystkie mecze. Warto dodać, że w kadrze olimpijskiej znalazło się dwóch świeżo koronowanych mistrzów Europy: Fermin Lopez i Alex Baena. Kontuzja sędziego i bezmyślny faul zdominowały pierwszą połowę Pierwszy kwadrans starcia Maroka z Hiszpanią nie porwał pod względem piłkarskim. Najciekawszym zdarzeniem z tego okresu było... odniesienie kontuzji przez sędziego. Na arbitra wpadł Marc Pubill, a po tym zdarzeniu arbiter nie był zdolny do dalszego prowadzenia meczu. Po wymuszonej przerwie do głosu zaczęły dochodzić "Lwy Atlasu". W 37. minucie zespół z Afryki dopiął swego. W polu karnym znalazł się Amir Richardson, którego naiwnie zaatakował w powietrzu Pablo Barrios. Sędzia w pierwszej chwili nie dostrzegł faulu, ale po konsultacji z VAR-em nie miał już wątpliwości. Wskazał na jedenasty metr od bramki, a okazję z zimną krwią wykorzystał Soufiane Rahimi. Utrata gola nieco pobudziła Hiszpanów; w doliczonym czasie gry sytuacyjny strzał oddał Alex Baena, a piłka otarła się o słupek. Więcej trafień przed przerwą jednak nie oglądaliśmy. Fermin Lopez znów błyszczy, Hiszpania w finale igrzysk! Przez długi fragment drugiej połowy Hiszpanie nie wyglądali, jakby byli zmuszeni do gonienia wyniku. Nie oddawali strzałów na marokańską bramkę i nie byli w stanie zwiększyć tempa rozgrywania piłki. Mimo tego w 66. minucie udało im się wyrównać. Wprowadzony z ławki Adrian Bernabe wpadł w pole karne i starł się z trzema rywalami naraz. Stracił futbolówkę, ale na jego szczęście dopadł do niej Fermin Lopez, który w swoim stylu umieścił ją przy słupku. Wschodząca gwiazda FC Barcelona po raz kolejny okazała się kluczowa dla Hiszpanów, a w końcówce błysnęła jeszcze raz. Po akcji z prawej strony boiska Fermin otrzymał piłkę i natychmiast oddał ją Juanlu Sanchezowi. Rezerwowy obrońca nie zastanawiał się długo i strzałem po długim słupku wyprowadził faworytów na prowadzenie. Wynik nie zmienił się już do ostatniego gwizdka, co oznacza, że "La Roja" co najmniej wyrówna swoje osiągnięcie sprzed trzech lat. Teraz podopieczni trenera Denii mogą się odprężyć i czekać na wyłonienie swojego rywala w finale. Tego poznają po spotkaniu Francja - Egipt, które rozpocznie się w poniedziałek o godzinie 21:00.