Po zwolnieniu Franka Rijkaarda wszyscy w Katalonii oczekiwali, że teraz zacznie się czas sukcesów Barcelony. Tymczasem zespół nie tylko nie wygrywa, ale i nie strzela bramek. W trzech meczach z rzędu, wliczając w to eliminacyjny mecz LM z Wisłą Kraków, drużyna Guardioli zdobyła tylko jednego gola, w dodatku z karnego. Ze względu na niegdysiejsze zasługi Guardioli-zawodnika, Guardiola-trener może liczyć na większą cierpliwość władz klubu, niż inny szkoleniowiec. Dziś czeka go jednak bardzo poważny sprawdzian, czyli pierwszy mecz w Lidze Mistrzów ze Sportingiem Lizbona. Jeśli Guardiola przegra to spotkanie, mogą go nie uratować nawet dawne zasługi. Sam szkoleniowiec stara się zachowywać spokój, przynajmniej na pozór. Na konferencji prasowej po ligowym meczu z Racingiem zapewniał: - Moi piłkarze zagrali wielki mecz. Przy dobrej grze, rezultaty przyjdą prędzej czy później. W poniedziałek, przed meczem ze Sportingiem, przekonywał: - Akurat to, że strzelamy mało goli nie martwi mnie aż tak bardzo, bo stwarzamy sobie dużo sytuacji. Mam ogromną wiarę w moich piłkarzy i wiem, że przeciwko Sportingowi zagramy dobry mecz. W Lidze Mistrzów fundamentalną sprawą jest zwycięstwo w pierwszym meczu u siebie i zawodnicy są tego świadomi.