Nie jest żadną tajemnicą, że sportowcy lubią drogie gadżety. Dotyczy to zarówno zegarków, telefonów, okularów, generalnie wszystkiego, z czym można się pokazać przed ludźmi w różnych sytuacjach. Oczywiście są tacy sportowcy, którzy nie chcą się afiszować swoimi wielkimi zarobkami i gadżetami za miliony euro. W tym gronie znalazłoby się pewnie miejsce dla N'Golo Kante czy Sadio Mane, którzy wielokrotnie podkreślali, że niekoniecznie chcą prezentować wszystkim swoje wielkie możliwości finansowe. Pochwała skromności. Sadio Mane i N'Golo Kante wzorami Kante podczas swojego pobytu w Anglii przez jakiś czas przemieszczał się "ledwie" Mini Cooperem za kilkadziesiąt tysięcy funtów. Z kolei dawny skrzydłowy Liverpoolu korzystał z telefonu ze zbitym ekranem. Trzeba przyznać, że nie jest to codziennością wśród zawodników. Na drugim biegunie są choćby Cristiano Ronaldo czy Robert Lewandowski. Szczególnie Portugalczyk lubi, co jakiś czas "popisać się" jednym ze swoich gadżetów, a eksperci jedynie wyliczają kosmiczne kwoty nowych zegarków gwiazdora. Polak również nie raz przykuł uwagę fanów, którzy zwracali uwagę na jego czasomierze. Ot, choćby na gali Mistrzów Sportu w 2022 roku Lewandowski przyszedł w zegarku Patek Philippe Nautilus 5726/1A-014, który według znawców tej materii wyceniany był na kwotę rzędu 700 tysięcy polskich złotych. Oczywiście to zupełnie inny poziom, niż to, co zaprezentował kilka dni temu Pep Guardiola. Hiszpański szkoleniowiec bowiem na ćwierćfinał z Realem Madryt założył na swój nadgarstek prawdziwy gadżetowy rarytas. Pep Guardiola zachwycił. Co za "cacko"! Na jego ręce dziennikarze "Mirror.uk" zauważyli bowiem Calibre RM27-01. Ten zegarek prezentuje się znakomicie, a jeszcze więcej trzeba było za niego zapłacić. Eksperci, bazując na swojej wiedzy z tego zakresu wyliczyli, że to "cacko" kosztowało Hiszpana ponad milion funtów brytyjskich. Dokładnie wartość tego czasomierza ma opiewać na 1,19 miliona funtów, co przekłada się na kwotę rzędu pięciu i pół miliona polskich złotych i to nie pierwszy raz, gdy Guardiola tak zachwycił swoich fanów. Warto wspomnieć, że czasomierz, który miał na swojej dłoni we wtorkowy wieczór Pep Guardiola jest prawie unikatem. To kolekcja, która powstała na prośbę Rafaela Nadala. Na rynku w 2013 roku pojawiło się ledwie 50 sztuk akurat tego modelu. Cały gadżet waży ledwie 3,5 grama, co oznacza, że na ręce jest praktycznie niewyczuwalny. "To triumf inżynierii i technologii" - w taki sposób ten zegarek opisuje jego twórca, cytowany przez wspomnianych angielskich dziennikarzy. Warto dodać też, że na początku był warty prawie połowa mniej i jego wartość wzrosła bardzo wyraźnie.