To drugi taki przypadek w Polsce, gdy sportowy obiekt w naszym kraju, jeszcze za życia i w stosunkowo młodym wieku byłego sportowca będzie nosił jego imię. Pierwszy, to skocznia w Wiśle-Malince im. Adama Małysza, drugi, to Stadion w Chełmnie im. Grzegorza Mielcarskiego. Obiekt miejscowego Nadwiślanina taki status formalnie ma już od 30 marca tego roku, gdy podczas sesji Rady Miasta jednogłośnie zdecydowano o nadaniu imienia stadionowi srebrnemu medaliście igrzysk olimpijskich z Barcelony. W sobotę na miejscowym stadionie dojdzie do specjalnej uroczystości związanej z tym wydarzeniem oraz do towarzyskiego meczu drużyn Grzegorza Mielcarskiego i burmistrza Chełmna. Były reprezentant Polski jest najbardziej utytułowanym sportowcem w historii Chełmna, zarazem jedynym medalistą igrzysk olimpijskich z tego miasta. - Już jakiś czas temu, jedna z osób, która bardzo żyje piłka nożną w Chełmnie podpytywała mnie o taką możliwość. W zamyśle mojego kolegi było uhonorowanie nie tylko mnie, ale wszystkich osób, które coś dobrego zrobiły dla miasta, żeby o nich pamiętać, żeby ich docenić. To jest dla mnie wielkie wyróżnienie, ogromna nobilitacja. Im bliżej tego wydarzenia, tym bardziej ogarnia mnie napięcie i związany z tym stres. Tym bardziej, że w naszym kraju nie ma takich przypadków, aby za życia nadawać stadionowi imię jeszcze żyjącego człowieka. Zdarza się to jeśli chodzi np. o ulice, ale nie o duże obiekty sportowe - mówi Interii wychowanek nieistniejącego już ZKS Orła Chełmno. Stadion w Chełmnie im. Grzegorza Mielcarskiego. "Żadne słowa nie wyrażą tego, co czuję" - To dla mnie ogromny zaszczyt, że w Chełmnie ludzie uznali, że moje dokonania w sporcie zasługują na takie wyróżnienie. Tym bardziej jest to dla mnie wzruszające, że na tym samym stadionie, moja nie żyjąca już mama świętowała swoje największe sukcesy w lekkoatletyce, w żucie oszczepem. Do dziś jest w gronie najlepszych dziesięciu zawodniczek w tej dyscyplinie sportu w Nadwiślanie Chełmno. Żadne słowa, które wypowiem w sobotę nie oddadzą tego, co tak naprawdę czuję. Ogarnia mnie wielka duma i zaszczyt - dodaje reprezentant Polski w latach 1991-1998. Temat nadania stadionowi w Chełmnie imienia Grzegorza Mielcarskiego pojawił się w lokalnym środowisku sportowym już wiele lat temu. Ostatnio wrócił za sprawą Jacka Kordowskiego, dyrektora Zespołu szkół nr.2 w Chełmnie. Stadion w Chełmnie im. Grzegorza Mielcarskiego. "Stąd ruszyłem w wielki świat" - Szanuję, że to jest wybór mieszkańców tego miasta, a nie naciski z mojej strony. Nigdy nie lobbowałem tego tematu, to nie był mój pomysł. Mam w sobie dużo pokory. Wiem też, że w Chełmnie jest kilka osób, które zrobiły dla tego miasta tyle samo lub nawet więcej niż ja. Nigdy, w różnych wywiadach nie zapominałem o Chełmnie, o tym skąd się wywodziłem, gdzie stawiałem pierwsze kroki w piłce nożnej. - Gdy grałem w Nadwiślaninie, a było to czterdzieści lat temu, w sezonie zdobywałem dużo bramek, nawet około czterdziestu. Rekordu Roberta Lewandowskiego z Bayernu chyba jednak nie pobiłem (śmiech). Z Chełmna ruszyłem w wielki świat, sporo zawdzięczam temu klubowi oraz miastu - zakończył były napastnik m.in FC Porto, AEK Ateny, Górnika Zabrze, czy Widzewa Łódź. Rozmawiał Zbigniew Czyż