"Są duże i małe sprawy. Ze spraw małych, to czas najwyższy przeprosić Sawickiego, bo uczciwi ludzie zasługują na oklaski i wyróżnienia, a nie szykany" - to treść wpisu zamieszczonego przez Zbigniewa Bońka na platformie X (dawniej Twitter). Honorowy prezes PZPN wrócił w ten sposób do głośnej sprawy z jesieni ubiegłego roku. W listopadzie funkcjonariusze CBA zatrzymali cztery osoby w związku z domniemaną niegospodarnością w krajowej federacji. Jednym z ujętych był Maciej Sawicki, do sierpnia 2021 roku pełniący funkcję sekretarza generalnego PZPN. Zbigniew Boniek nie miał wątpliwości. Wskazał swojego selekcjonera. Kibice mogą być wściekli Sawicki zapewnia o swojej niewinności. Boniek ani przez moment nie przestał w nią wierzyć Sawickiemu i trzem pozostałym zatrzymanym postawiono zarzuty dotyczące działania na szkodę PZPN. Straty miały wynieść ponad milion złotych. Czyny, których mieli się dopuścić podejrzani, zagrożone są karą do 10 lat pozbawiania wolności. "Dwa dni temu zostałem zatrzymany przez CBA i przewieziony do Szczecina na przesłuchanie. Nie zdecydowano się wystąpić o areszt, nie pozostawiono mi żadnego zarzutu korupcyjnego. Z korupcją nie mam i nigdy nie miałem nic wspólnego. Zarzuca mi się natomiast wyrządzenie szkody finansowej PZPN. Uważam to za całkowity absurd, a mój mecenas nie dostrzega nawet znamion jakiegokolwiek przestępstwa" - pisał Sawicki w wydanym oświadczeniu. Sąd nakazał mu wpłatę 250 tys. zł poręczenia i nałożył na niego policyjny dozór. Uchylono natomiast środek zapobiegawczy w postaci zakazu opuszczania kraju. Zbigniew Boniek twardo broni reprezentanta Polski. Wierzy w jego niewinność "Jedyne co zrobiłem, to w ramach pełnionej przeze mnie funkcji podpisałem kontrakt, dzięki któremu związek zarobił duże pieniądze i wyłącznie to wynika z materiału dowodowego. Kontrakt, podobnie jak każdą inną umowę, parafowałem jako osoba do tego wyznaczona przez zarząd" - zapewniał krótko po zatrzymaniu Sawicki, obecnie prezes Kanału Sportowego. Boniek wielokrotnie deklarował, że jest absolutnie pewien niewinności swego byłego współpracownika. Najnowszy post stanowi kolejne potwierdzenie tego stanowiska.