Przed dwoma tygodniami zdobywcy Pucharu Polski wygrali na wyjeździe 1:0 po trafieniu Mariusza Muszalika w czwartej minucie meczu. W czwartek o godzinie 16.45 na stadionie przy ulicy Powstańców Chocieszyńskich w Grodzisku Wielkopolskim zrobią wszystko, aby przypieczętować awans do pierwszej rundy Pucharu UEFA. - Nie czujemy się jeszcze zwycięzcami, choć 1:0 daje nam dobrą sytuację wyjściową - przyznaje opiekun Groclinu. - 1:0 na wyjeździe to bardzo dobra zaliczka, która przybliża nas do awansu. Przed nami jeszcze jednak 90 minut gry. Toboł to bardzo solidny zespół, wyczytaliśmy na ich stronie internetowej, że przyjeżdżają do nas by wygrać i awansować. Oni też innej myśli nie dopuszczają - dodaje bramkarz ekipy z Grodziska Wielkopolskiego, Sebastian Przyrowski. Żaden z piłkarzy Jacka Zielińskiego nie zgłasza problemów zdrowotnych. Gotowy do gry będzie też rekonwalescent Adrian Sikora, który z powodu kontuzji nie wystąpił w pierwszym spotkaniu obydwu drużyn. Rywal Groclinu zajmuje drugie miejsce w lidze kazachskiej. - Wygrali ostatni mecz ligowy z Kairaty Ałmaty 2:0. Wcześniej aż pięciu piłkarzy z Toboła grało w reprezentacji kraju w meczu przeciwko Finlandii. To też świadczy o klasie rywala - ocenia trener Zieliński. - Mają niezwykle groźnych napastników. Z pierwszego meczu zapamiętałem szczególnie Ulugbieka Bakajewa, który kilka razy dał nam się we znaki. Mocną też mają linię pomocy, a jedynie słabszą ich formacją jest defensywa - dodaje Przyrowski. Goście zarzekają się, że tanio skóry nie sprzedadzą. - Porażka na własnym stadionie nie załamała nas. Przyjechaliśmy tutaj by wygrać i mamy nadzieję, że nam się to uda. Na szczęście w naszym zespole nie ma kontuzji i zagramy w najsilniejszym składzie - mówi szkoleniowiec Toboła Dmitrij Ogaj.