Goście przed spotkaniem zapowiadali defensywną taktykę w pojedynku i taka faktycznie była ich postawa na boisku, ale biorąc pod uwagę formę obrońców ŁKS była to taktyka wręcz samobójcza. Grodziszczanie od samego początku wypracowali sobie zdecydowaną przewagę i często stwarzali zagrożenie pod bramką łodzian, którym do tej pory jeszcze nigdy nie udało się wgrać w Grodzisku. Bramka w 15. min. pokazała w jak słabej dyspozycji tego dnia była obrona ŁKS-u. Miejscowi wykonywali rzut rożny, a piłkę dwukrotnie wybijali goście, aż wreszcie Łakomy uczynił to tak fatalnie, że ta trafiła wprost pod nogi Adriana Sikory, który bez zastanowienia uderzył posyłając futbolówkę do bramki przyjezdnych. Ci zdołali odpowiedzieć zaledwie strzałem Kłosa z rzutu wolnego, który zresztą bez problemu wyłapał Przyrowski. W 28. minucie znów groźnie było pod bramką Wyparły. Piechniak strzelał z ostrego kąta, ale piłka przeleciała wzdłuż linii bramkowej. W drugiej odsłonie podopieczni Wojciecha Boreckiego zaprezentowali się sporo lepiej, przynajmniej jeśli chodzi o ambicję bo różnica w umiejętnościach graczy obu drużyn była dość wyraźna. Już w 47. minucie Madej zagrał między obrońców do Mieczysława Sikory (brat grającego w Dyskobolii Adriana), ale Przyrowski nie dał się pokonać. Chwilę później sytuacja na boisku wróciła do "normy". Z rzutu wolnego na krótki słupek mocno dośrodkowywał Lato, ale po strzale Adriana Sikory piłka minimalnie minęła światło bramki. Najgroźniejszą sytuację dla gości w 62. minucie sprowokował nieudanym wybiciem Przyrowski. Madej natychmiast zagrał do Mieczysława Sikory, ale w sytuacji sam na sam bramkarz Dyskobolii zażegnał niebezpieczeństwo. W 78. minucie grodziszczanie wręcz rozklepali obronę ŁKS-u, ale ostatecznie strzał Laty z 15 metrów obronił Wyparło. W 80. minucie spotkania trener Zieliński dokonał podwójnej zmiany, która już po upływie 7 minut dała grodziszczanom drugiego gola. Wprowadzony na boisko Rocki wywalczył piłkę na lewej stronie boiska, zagrał do wbiegającego w pole karne Sikory, a ten choć miał miejsce by uderzać na bramkę wypatrzył nadbiegającego Radosława Majewskiego, a jego potężny strzał po ziemi z niewielkiej odległości pozbawił ostatnich nadziei gości na wywalczenie w Grodzisku choćby jednego punktu. - Był to mecz, w którym powtórzyła się historia z naszych poprzednich spotkań, gdzie oddajemy pole gry, popełniamy jeden błąd, który przeciwnik wykorzystuje. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, szczególnie z początku drugiej połowy. Groclin jest solidną drużyną z jedną wielką indywidualnością - Adrianem Sikorą. Większość czasu podczas odpraw przedmeczowych poświęciliśmy jego grze, ale dziś i tak strzelił nam jednego gola, a przy drugim asystował - podsumował mecz Wojciech Borecki, trener ŁKS. - Szkoda tylko, że nie udało nam się strzelić więcej bramek bo wiedziałem, że po czwartkowym meczu pucharowym w końcówce może zabraknąć nam trochę sił i była nerwówka. Przed nami dwa tygodnie przerwy, która przyda nam się na odpoczynek i na wyleczenie kontuzji - dodał Jacek Zieliński, opiekun Dyskobolii. Robert Piwosz, Grodzisk Groclin Dyskobolia - ŁKS 2:0 (1:0) Bramki: 1:0 Adrian Sikora (15), 2:0 Radosław Majewski (87). Żółte kartki: Tarik Cerić, Tomasz Kłos. Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa). Widzów 1 500. Groclin: Sebastian Przyrowski - Vlade Lazarevski, Radek Mynar, Tomasz Jodłowiec, Błażej Telichowski - Piotr Piechniak (64. Marek Sokołowski), Igor Kozioł, Mariusz Muszalik (81. Radosław Majewski), Jarosław Lato - Filip Ivanovski (81. Piotr Rocki), Adrian Sikora. ŁKS: Bogusław Wyparło - Robert Łakomy, Tarik Cerić, Tomasz Kłos, Adrian Woźniczka - Marcin Komorowski (46. Ensar Arifović), Łukasz Trałka, Łukasz Madej, Jacek Dąbrowski (66. Paweł Budniak), Robert Szczot - Mieczysław Sikora (78. Marcin Klatt). *** Gorące spięcia pod bramką! Najciekawsze sytuacje! Kontrowersje Orange Ekstraklasy! Tylko u nas! Zobacz Magazyn Ligowy. Skróty meczów możesz obejrzeć na naszych stronach, możesz też ściągnąć na telefon komórkowy!