Dla hiszpańskich kibiców różnica między wynikiem 4-0, a 5-0 jest większa niż gdziekolwiek na świecie. "La manita" - czyli rączka, to symbol pięciu goli wbitych przeciwnikowi, co w swoisty sposób podkreśla, że mecz miał jednego bohatera. Dlatego bramka Jeffrena w doliczonym czasie gry Gran Derbi wywołała tak wielki entuzjazm fanów na Camp Nou. 100 tysięcy ludzi podniosło dłonie, wiedząc, że takie zwycięstwo nad największym z rywali zdarza się raz na 16 lat. Ledwo dziesiątki tysięcy fanów Barcy wróciło spod fontanny Canaletas, lokalni biznesmeni zaczęli dumać jak wykorzystać wielkie zwycięstwo. Cukiernia Cristiana Escriby wyprodukowała rączki z czekolady, które podobno idą jak woda. Fani Barcy kupują je wysyłając rodzinie, lub przyjaciołom kibicującym Realowi Madryt. Na tym słodkie dowcipy na temat Gran Derbi się kończą. W komentarzach znacznie więcej jest ironii. Walter Pandiani z Osasuny doradził trenerowi Sportingu Gijon Manolo Preciado, by zadzwonił do Jose Mourinho z pytaniem: dlaczego tak łatwo dał się pokonać na Camp Nou? Kilka miesięcy temu prowadząc psychologiczną wojnę z Barceloną trener Realu zarzucił Preciado, że bez walki oddał punkty Katalończykom posyłając do gry na Camp Nou piłkarzy rezerwowych. Rezerwowi Sportingu przegrali 0-1... Jeszcze inaczej zareagował piłkarz Athletic Bilbao Carlos Gurpequi, który odniósł się do kary jednego meczu dyskwalifikacji dla Sergio Ramosa za brutalny atak z tyłu na Leo Messiego. "Gdyby ja to zrobił dostałbym, co najmniej 3-5 meczów" - stwierdził. Sam Ramos bagatelizował sprawę, mówiąc, że tak naprawdę po jego wejściu gorzej oberwał kolega z Realu Lass Diarra niż Argentyńczyk. Katalońskie gazety zauważyły też, że w końcówce meczu, przy stanie 4-0 dla Barcy Jose Mourinho chciał wpuścić na boisko Mahamadou Diarrę, ale Malijczyk odmówił. Wszyscy w Madrycie temu zaprzeczają, ale tak wynika ponoć z analizy ruchu warg trenera i pomocnika Realu. Stacja "Eurosport" wykryła inny incydent. Po odepchnięciu Pepa Guardioli Cristiano Ronaldo zwrócił się do protestującego Pedro słowami: "A ty, kim jesteś?". Portugalczyk nie ma dobrej pamięci, bo Pedro zdobył bramkę na 2-0 w poprzednim pojedynku Realu i Barcy (na Santiago Bernabeu), a także wystąpił w pojedynku 1/8 finału MŚ w RPA, kiedy Hiszpania pokonała Portugalię 1-0. O wiele mniej buńczuczny niż jego najlepszy piłkarz był prezes "Królewskich" Florentino Perez uznając ostatnie Gran Derbi za najgorszy mecz w historii Realu Madryt. Głos w sprawie hiszpańskiego klasyku zabrał nawet Michel Platini. Szef UEFA stwierdził, że Jose Mourinho zaskoczył go ustawieniem Realu na Camp Nou, ale bez względu na to, z tak grającym przeciwnikiem jak Barca "Królewscy" musieli przegrać wysoko. "Nie widzę drużyny, która by się im oparła" - dodał. Dla Platiniego najlepszy na boisku był Xavi Hernandez, murowany kandydat szefa UEFA do "Złotej Piłki". Platini zwrócił uwagę na Xaviego już w 1999 roku, kiedy na mundialu do lat 20 Hiszpania pokonała w finale Mali. Był wtedy w komisji technicznej mistrzostw przekonując kolegów, by dali Katalończykowi tytuł najlepszego piłkarza turnieju. Oni jednak wybrali Keitę. Platini wyznał, że przed każdym finałem wielkiej imprezy wybiera sobie bohatera i prosi go o koszulkę. Przed meczem o złoto na Euro 2004 poprosił o nią Cristiano Ronaldo, ale nazajutrz Portugalia przegrała z Grecją. Na mundialu w 2006 roku Platini wziął koszulkę od Henry'ego, a Francja przegrała z Włochami. Dopiero w RPA się udało. Szef UEFA poprosił o koszulkę Xaviego i Hiszpania pokonała Holandię 1-0. Złotą bramkę zdobył jednak Andres Iniesta. - Dla mnie on zasługuje na "Złotą Piłkę" - mówi laureat plebiscytu z 2006 roku Fabio Cannavaro. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim!