Kante, były napastnik Górnika Zabrze, Wisły Płock i Legii Warszawa, z którą pożegnał się w kiepskiej atmosferze w 2020 roku, miał swój udział w tym, że jego reprezentacja na początek zmagań w grupie B pokonała Malawi 1-0. Zaliczył asystę przy zwycięskim trafieniu obrońcy Issiagi Sylli. W Ekstraklasie urodzony w hiszpańskim Sabadell piłkarz rozegrał 121 spotkań i strzelił 31 bramek. Odszedł w dużej mierze po tym, jak w meczu w barwach Legii ze Śląskiem Wrocław w czerwcu 2010, schodząc sfrustrowany z boiska z powodu kontuzji, zdjął koszulkę, cisnął ją na podłogę w drodze do szatni i kopnął. Wszystko na jego nieszczęście wychwyciły kamery telewizyjne. Nie uszło to uwadze kibiców warszawskiej jedenastki, którzy już w trakcie tamtego meczu wyzywali piłkarza od najgorszych, domagając się jego wyrzucenia z klubu. Ostatecznie opuścił Legię kilka miesięcy później. Zawód na całej linii W równie kiepskiej atmosferze naszą ligę opuszczał Richmond Boakye. W poniedziałkowym popołudniowym spotkaniu Maroka z Ghaną, selekcjoner "Czarnych Gwiazd" Serb Milovan Rajevac dał mu zagrać w samej końcówce. Na murawie na stadionie w stolicy Kamerunu Jaunde zastąpił Thomasa Parteya, który nie popisał się w końcówce, w swoim polu karnym wykładając piłkę marokańskiego napastnikowi Sofiane Boufala, którego strzał przesądził o losach meczu i wygranej "Lwów Atlasu" 1-0. Co do Boyakye, to wiosną zeszłego roku zagrał w 13 ligowych grach Górnika Zabrze. Kiedy z klubem z Górnego Śląska w lutym 2021 roku podpisał kontrakt, wszyscy liczyli na bramki wysokiego i silnego napastnika, który bramki strzelał na kilku kontynentach. U nas kompletnie mu nie poszło. W Zabrzu na tyle postawili go jednak na nogi, że jesienią pokazał się z niezłej strony w izraelskim Beitarze Jerozolima, po kilka latach wrócił do reprezentacji i jest teraz na Pucharze Narodów, największej sportowej imprezie Czarnego Lądu. Dodajmy jeszcze, że wczoraj reprezentację Zimbabwe w starciu z faworyzowanym Senegalem prowadził Norman Mapeza, który z powodzeniem grał w Sokole Pniewy w sezonie 1993/94, skąd odszedł potem do Galatasaray. Jego zespół był o krok od sprawienia dużej niespodzianki i urwania punktów faworyzowanym "Lwom Terangi". Kontrowersyjna decyzja prowadzącego mecz arbitra z Gwatemali Mario Escobar, który w doliczonym czasie podyktował dla Senegalczyków wątpliwą jedenastkę, zamienioną na bramkę przez Sadio Mane, sprawiła że "Wojownicy" pechowo przegrali 0-1 i szansy na punkty będą musieli szukać w dwóch kolejnych meczach grupy B z Malawi 14 stycznia i z Gwineą cztery dni później. Dziś szansę pokazania się na kameruńskich boiskach będzie miał jedyny przedstawiciel Ekstraklasy, a mianowicie rezerwowy napastnik Wisły Płock Jorginho. Jego Gwinea Bissau mierzy się o godzinie 20.00 z Sudanem. W innym starciu grupy D starcie gigantów, a mianowicie pojedynek Nigerii z Egiptem (godz. 17.00). Jeśli jesteśmy przy polskich wątkach, to lata temu do miana selekcjonera "Super Orłów" kandydowali polscy szkoleniowcy. Jacy? Henryk Kasperczak i... Franciszek Smuda! Michał Zichlarz