Niewielu polskich piłkarzy miało taką okazję - jako pierwsi w 1960 roku zawodnicy reprezentacji olimpijskiej, którzy zmierzyli się z Santosem na Stadionie Śląskim. W czasach kiedy Pele grał jeszcze w reprezentacji, Polska zagrała z Brazylią trzy razy. Tylko raz w składzie były Pele - 8 czerwca 1966 roku. Biało-czerwoni polecieli na tournée do Ameryki Południowej. W pierwszym meczu przegrali z Brazylią 1-4 w Belo Horizonte. W tym spotkaniu Brazylijczyk nie zagrał. Zmarł Pele, legenda światowej piłki. Miał 82 laa Trzy dni później doszło do rewanżu, ale już w Rio de Janeiro na słynnej Maracanie. - Wtedy ten stadion mógł pomieścić 200 tysięcy osób. Na naszym meczu było ze 180 tysięcy ludzi. Proszę sobie wyobrazić jak ten stadion wyglądał - wspomina Lubański. - Jeszcze murawa była dziwna, bo jakby z liści. Musieliśmy odpowiednio dobrać buty. Były zawodnik Górnika Zabrze podkreśla, że pochodzi ze sportowej rodziny i dorastał właśnie w "atmosferze Pelego i piłki brazylijskiej". Zanim przeciwko niemu zagrał, cztery lata wcześniej Brazylia zdobyła mistrzostwo świata. - Dla mnie wówczas młodego 19-letniego chłopaka zagrać przeciwko Pelemu, Garrinchy czy Dajlmie Santosowi to było ogromne wydarzenie. Niesamowity moment. Niedawno słuchałem o nich w radiu, czytałem w gazetach czy z rzadka widziałem w telewizji - przyznaje Lubański. - Pele to był piłkarz o wyjątkowych umiejętnościach technicznych, strzeleckich. Sam sposób poruszania był niespotykany. Jeden z najlepszych z jakim mogłem zagrać. Lubański uważa, że nie można porównywać Pelego do Diego Maradony czy Lionela Messiego. - To są piłkarze z różnych generacji. Żadne porównania nie maja tu sensu - zaznacza Lubański. - Pele był najlepszy w swoich czasach. Był wzorcem nie tylko dla chłopców z Brazylii, ale także dla takich jak ja z Polski i myślę, że z całego świata. Skoro do tej pory wszyscy go zawsze wspominają i mówią, jaki wielkim był piłkarzem, jest wymowne.