Zaledwie nieco ponad dzień po wymęczonym zwycięstwie FC Barcelona znów zameldowała się na boisku gotowa do gry, choć dość daleko od Hiszpanii. Włodarze mistrza Hiszpanii celem zarobienia dodatkowych kilku milionów euro zdecydowali się na przystąpienie do towarzyskiego meczu z Club America, który rozgrywany był na stadionie Cotton Bowl w Dallas. Z drużyną do Stanów Zjednoczonych oprócz piłkarzy kontuzjowanych nie udał się również Ronald Araujo. Urugwajczyk odczuwał skutki starcia z Almerią i decyzją sztabu szkoleniowego pozostał w Barcelonie. Zgodnie z przewidywaniami Xavi pozostawił większość gwiazd na ławce rezerwowych. Z podstawowego składu, który wybiegł na boisko w ostatnim spotkaniu ligowym w jedenastce na mecz z Club America znaleźli się tylko Andreas Christensen i Joao Felix. Między słupkami stanął 19-letni Ander Astralaga, a w defensywie zameldowali się Pau Cubarsi, czy Gerard Martin. Na środku ataku zaczął natomiast Marc Guiu. Xavi wściekły na Lewandowskiego. Oberwało mu się. "To nieakceptowalne" W barwach Club America w podstawowym składzie znalazł się wychowanek Barcy - Jonathan dos Santos. 33-latek występował w Barcelonie w latach 2009-2014, choć pełnił głównie rolę rezerwowego. Łącznie rozegrał dla "Blaugrany" 28 meczów. 45 minut pełne bramek i emocji Oba zespoły zaczęły od dość niemrawym akcji i ataków, ale bardzo szybko dać o sobie znały indywidualne umiejętności graczy "Dumy Katalonii". Po odzyskaniu piłki w 6. minucie w indywidualnej akcji pomknął Lamine Yamal. Skrzydłowy zwiódł dwóch obrońców, złamał do środka i mierzonym strzałem po długim słupku otworzył wynik spotkania. Już 5 minut później było 1:1. Klub z Meksyku przeprowadził składną akcję, po której podanie trafiło do Rodrigueza Portillo. Urugwajczyk przytomnie zagrał do niekrytego Juliana Quinonesa, który wbił piłkę do siatki piętką, wprawiając w euforię kibiców zgromadzonych na trybunach. W odpowiedzi na to po akcji prawą stroną i świetnym wejściu w pole karne Forta do siatki trafił w 28. minucie niezwykle skuteczny Marc Guiu. Hiszpan wyskoczył zza obrońców i wykończył dogranie od bocznego obrońcy. Obrona Barcelony zawiodła w meczu z mistrzem Meksyku W 39. minucie Astralaga uchronił Barcę od straty kolejnej bramki. Stanął oko w oko z Suarezem, ale tym razem to bramkarz był górą. Okrasił zatem swój debiut znakomitą interwencją. Już w przerwie obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany. W Barcelonie na boisku zameldowali się Mikail Faye, Ferran Torres i mocno krytykowany w ostatnich tygodniach Oriol Romeu. W 50 minucie fatalny błąd popełnił Cubarsi. Obrońca w prostej sytuacji przegrał pojedynek z Quinonesem, który pokonał Astralagę. Tempo spotkania w drugiej połowie wyraźnie spadło. Liczne zmiany wprowadziły lekki chaos, a akcje obu drużyn były mocno szarpane. W 76. minucie na murawie zameldował się Robert Lewandowski, wzbudzając ogromną euforię wśród kibiców. Na niecałe 10 minut przed końcem spotkania prowadzenie objął Club America. Wrzutkę wprost na głowę otrzymał Henry Martin i mocnym uderzeniem pokonał Diego Kochena, który zmienił wcześniej w bramce Astralagę. Atmosfera zrobiła się nerwowa, a po faulu Fermina Lopeza doszło do lekkich przepychanek między zawodnikami obu drużyn. Na całe szczęście awantura została szybko zażegnana przez arbitra. Lewandowski nie miał zbyt wielu okazji do pokazania się. Polak nie otrzymywał piłek, a młodzi piłkarze Barcy popełniali mnóstwo błędów. W efekcie to Club America mógł cieszyć się ze zwycięstwa w Dallas.