W piątek poznaliśmy złotych i srebrnych medalistów w turnieju piłki nożnej na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W wielkim finale zmierzyły się dwie najlepsze drużyny turnieju: kadry Francji i Hiszpanii. Na taki finał liczyliśmy. Trafiły tam dwie najlepsze reprezentacje Wszyscy wiemy, że piłka nożna jest najbardziej specyficzną dyscypliną podczas igrzysk olimpijskich. Nie jest ona najważniejszą imprezą w piłkarskim kalendarzu, toteż trzon każdej z kadr stanowią zawodnicy poniżej 23. roku życia. To sprawia, że poziom meczów jest zwykle niższy, niż ten prezentowany podczas mistrzostw Europy czy mistrzostw świata. Zawsze jednak znajdzie się kilka kadr, które są w stanie skompletować naprawdę solidne zespoły. Jeszcze przed startem turnieju w Paryżu wydawało się jasne, że wielkimi faworytami do triumfu są gospodarze oraz Hiszpanie. Drabinka okazała się łaskawa i rzeczywiście, dwie europejskie potęgi spotkały się w piątek na Parc des Princes. Francuzi wywalczyli sobie miejsce w batalii o złoto po trudnej przeprawie z Egiptem, w której potrzebowali dogrywki, by awansować. Wcześniej okazali się lepsi od Argentyny, zaś w grupie ostatecznie wygrali rywalizację z USA, Gwineą i Nową Zelandią. Z kolei reprezentacja Hiszpanii pokazała wielki charakter, odwracając wynik półfinałowego starcia z Marokiem. Wcześniej nie dali szans Japończykom, a choć w grupie ulegli Egipcjanom, zwycięstwa nad Uzbekistanem i Dominikaną zapewniły im awans z drugiego miejsca. Francuzi świetnie zaczęli, ale potem Hiszpania wykorzystała każdy błąd rywala Finał zaczął się fenomenalnie dla Francuzów. Już w 11. minucie udało im się objąć prowadzenie w kuriozalnych okolicznościach. Enzo Millot zdecydował się na strzał z boku pola karnego i wydawało się, że Arnau Tenas musi z łatwością wybronić tę sytuację. Tymczasem bramkarz Paris Saint-Germain popełnił wielki błąd, a pomocnik VfB Stuttgart mógł cieszyć się z gola w finale. Nie nacieszył się jednak długo. Sprawy w swoje nogi wziął bowiem walczący o miano najlepszego zawodnika turnieju Fermin Lopez. Minęło zaledwie kilka minut, gdy pomocnik FC Barcelona wykorzystał podanie Alexa Baeny i uderzeniem bez przyjęcia wyrównał stan spotkania. Nie był to jednak koniec popisów 21-latka. W 25. minucie dobił on bowiem strzał Abela Ruiza, wyprowadzając "La Roję" na prowadzenie - i strzelając swojego szóstego gola na tym turnieju. Jeszcze przed przerwą błysnął Baena, jakby gracz Villarrealu chciał przypomnieć, że Fermin nie jest jedynym piłkarzem w kadrze, który niespełna miesiąc temu cieszył się z seniorską reprezentacją z triumfu na Euro 2024. Precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego i trafił na 3:1. W czasie doliczonym do pierwszej połowy dominowali Francuzi, ale ich rywale wytrzymali napór i zeszli do szatni z dwubramkową przewagą. Niesamowita pogoń Francuzów w drugiej połowie Do pierwszej groźnej okazji po przerwie doszli Francuzi w 57. minucie. Wówczas Manu Kone dobrze uderzył głową, ale piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła do gry. W 72. minucie Kone próbował swoich szans jeszcze raz, ale tym razem dobrze interweniował Tenas. Dogodnych okazji oglądaliśmy jednak jak na lekarstwo. Podopieczni trenera Denii w większości przypadków mądrze się bronili i skupili się na utrzymaniu przewagi. Emocje rozpoczęły się dopiero na kwadrans przed końcem. Michael Olise uderzał z rzutu wolnego, a w zamieszaniu tor futbolówki przeciął jeszcze Maghnes Akliouche i zdobył gola kontaktowego. To wytrąciło Hiszpanów z równowagi. Już w doliczonym czasie gry arbiter podyktował rzut karny po faulu Mirandy, a Jean-Philippe Mateta pewnie go wykorzystał i doprowadził do dogrywki. Dogrywka, czyli... kolejny zwrot akcji Wydawało się, że gospodarze mają wszystko, by przesądzić o swoim zwycięstwie. To oni odrobili dwubramkową stratę, mieli za sobą trybuny, a do tego Santi Denia zdjął już z boiska swoich podstawowych graczy, jak choćby Fermina Lopeza. A jednak podopieczni Thierry'ego Henry'ego nie potrafili odnaleźć rytmu w pierwszej połowie dogrywki, co skrzętnie wykorzystali rywale. W setnej minucie wprowadzony z ławki Sergio Camello z zimną krwią przelobował francuskiego golkipera, przywracając swojej drużynie prowadzenie. Choć "Les Bleus" mieli jeszcze ponad kwadrans na ponowny powrót do gry, zabrakło im sił. Mało tego - w ostatnich sekundach Camello wprawił drużynę w euforię, ustalając wynik na 5:3! Warto dodać, że asystował mu... bramkarz Tenas. Wynik nie uległ już zmianie, co spowodowało wybuch radości u Hiszpanów. Trudno się zresztą dziwić - na przestrzeni miesiąca kraj mógł cieszyć się z mistrzostwa Europy i triumfu na igrzyskach olimpijskich. Postaciami łączącymi te dwa zdarzenia są bohaterowie piątkowego finału, Fermin Lopez i Alex Baena. Tym samym "La Roja" poprawiła swój wynik sprzed trzech lat, gdy sięgnęła po srebrne medale i jednocześnie zatriumfowała na IO po raz pierwszy od legendarnego w Polsce spotkania na Camp Nou z 1992 roku. To oznacza, że znamy już wszystkich medalistów turnieju piłkarskiego w Paryżu. Złoto wędruje na Półwysep Iberyjski, srebro do gospodarzy, zaś po brąz w świetnym stylu sięgnęli w czwartek Marokańczycy.