- Nie da się wygrać, gdy gra się przeciwko dwunastu rywalom - mówił smutny Tomasz Frankowski. - Sędzia już nam podpał w pierwszych minutach, gdy odgwizdał kilka fauli naszych zawodników, a potem podjął dwie błędne decyzje. Najpierw nie podyktował dla nas rzutu karnego, a potem uznał gola na 1-1, którego nie powinien uznać, bo był ewidentny faul. "Franek" miał też pretensje do siebie. - Mogłem lepiej się zachować w sytuacji już przy stanie 1-1, gdy zablokował mnie Chavez - przyznał. Napastnik Jagiellonii po meczu nie pojechał z drużyną do Białegostoku, tylko do swojego domu pod Krakowem. - Tylko na jeden dzień - powiedział. Pytany dlaczego nie grał od początku, odparł: - Takie były ustalenia z trenerem. Ostatnio byłem na kadrze, poza tym odczuwałem jeszcze skutki kontuzji stopy. Trener słusznie uznał, że młody Janek Pawłowski będzie miał więcej sił do biegania i to okazał się słuszne, bo zdobył gola. Na arbitrze tego meczu suchej nitki nie zostawił także trener Czesław Michniewicz. - Żyjemy w takim kraju, że możemy krytykować prezydenta, premiera, rząd, opozycję, a nie można krytykować sędziów - zauważył. - Dlatego chciałem tylko podziękować swoim piłkarzom za bardzo dobre spotkanie. Graliśmy mądrze, z pomysłem, rozmachem. Strzeliliśmy bramkę, mieliśmy też kolejne okazje, ale niestety, nie dane nam było dziś wygrać. Żałuję tego bardzo, bo zwycięstwo było bardzo blisko - podsumował. Trener Michniewicz nawiązał także do tragicznego wypadku, w którym zginął kibic Jagiellonii jadący na mecz do Krakowa. - Chciałem złożyć wyrazy głębokiego żalu z powodu śmierci naszego kibica. Łączymy się w żalu i smutku, że doszło do takiej tragedii - powiedział. Trener Robert Maaskant opuszczał stadion Wisły na rowerze, na którym miał zapięty wózek dziecięcy. - To prezent od zespołu - powiedział Holender, który w środę został ojcem. Na boisku piłkarze Wisły długo przyprawiali go o kiepski nastrój. Pytany o okrzyki kibiców, którzy domagali się, aby odstawił swoich rodaków Kew Jaliensa i Michaela Lameya, a wpuszczał młodych Polaków na przykład Michała Czekaja stwierdził: - A kogo miałem za nich wpuścić? Przecież Michał był przez dłuższy czas kontuzjowany. Odnośnie kontuzji, jakiej doznał Gordan Bunoza Maaskant odparł, że pierwsze oględziny nie wykazały złamania kości piszczelowej. Obrońca Wisły pojechał jednak na badania do szpitala. Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy