Przeciwko ekipie z Wybrzeża świetne zawody rozegrał Mariusz Przybylski, albowiem brał udział w akcjach, po których padły bramki. W najbliższą niedzielę 27-letni pomocnik zmierzy się z Lechem Poznań, z którym zremisował grając jeszcze w barwach Polonii Bytom. - Gdybyśmy teraz rozpoczynali sezon to bylibyśmy w czołówce i walczyli o wysokie lokaty. Rzeczywistość jest niestety zgoła odmienna. Każdy punkt zdobyty z poznańską drużyną uznamy za bardzo cenny. Wiemy, że będzie ciężko, jednak powalczymy z myślą o zdobyciu trzech punktów. Nie pozostaje nam nic innego jak walczyć o każdy metr boiska - przyznaje Przybylski. Kluczem do osiągnięcia sukcesu ma być walka do upadłego dosłownie przez dziewięćdziesiąt minut. Z tego słynęła robiąca furorę w jesiennych rozgrywkach Polonia Bytom. - Na nas nikt nie stawiał. A proszę sobie przypomnieć, kto wyrównał w doliczonym czasie gry. Żałowaliśmy bardzo remisu z "Kolejorzem", jednak przed meczem wzięlibyśmy go w ciemno - dodaje. Po pojedynku z liderem ekstraklasy zabrzanie wyjadą do Warszawy, by sprawdzić formę zawodników Jana Urbana. Mariusz Przybylski ma już za sobą wygraną z ekipą z Łazienkowskiej. - Fajnie byłoby powtórzyć te wyniki z Górnikiem. Cztery punkty z tak renomowanymi zespołami dodałyby nam jeszcze większej pewności siebie. Nie ma co jednak kalkulować, ponieważ zawsze walczymy o pełną pulę - kończy ambitny zawodnik.