- Początkowo myślałem, że to łydka, ale okazało się, że naciągnięty jest mięsień podkolanowy. Kontuzji doznałem już w piątym dniu przygotowań, ale ciągnie się to za mną jeszcze od poprzedniego sezonu - powiedział Gorawski w "Sporcie". - Coś mnie tam kłuło, ale początkowo myślałem, że to nic groźnego. Gdy wznowiliśmy treningi ból z każdym dniem się wzmagał, był bardzo uciążliwy w treningach. Obejrzał mnie doktor FC Nanntes i zalecił absolutną przerwę nawet w chodzeniu, bym całkowicie mięśnia nie zerwał - mówił zawodnik "Białej Gwiazdy". - Na szczęście okres przygotowawczy jest bardzo krótki, więc wiele nie stracę. Jestem przekonany, że jeśli tylko się wyleczę szybko dogonię kolegów - dodał Gorawski.