Szymon Marciniak już od jakiegoś czasu uznawany jest za mistrza w swoim fachu. Polak rok po roku regularnie poprawiał swoją reputację w światowej piłce nożnej. Można powiedzieć, że w poprzednim sezonie osiągnął wszystko, co tylko może dopisać do swojego CV. W sezonie 2022/2023 bowiem Marciniak najpierw w grudniu poprowadził wzorowo finał mistrzostw świata w Katarze, a kilka miesięcy później został także wyznaczony do sędziowania w finale Ligi Mistrzów. Marcin Bułka piłkarzem sezonu, inaczej być nie mogło! Wspaniałe wyróżnienie W ostatnich tygodniach jednak wokół polskiego arbitra pojawiło się trochę złej prasy. Nasz arbiter w UEFA uważany jest za "człowieka do zadań specjalnych". Takim było poprowadzenie rewanżowego meczu półfinałowego między Realem Madryt i Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów. To był największych hit półfinałów tegorocznej edycji tych rozgrywek, więc federacja chciała, aby to spotkanie prowadził najlepszy możliwy arbiter w całej "talii kart", którymi dysponuje UEFA. Plotki ws. Marciniaka. Boniek odpowiada Problem jednak w tym, że po tamtym spotkaniu na Polaka spadło sporo krytyki. Marciniak wspólnie ze swoim zespołem i asystentami VAR spisywał się wyśmienicie aż do doliczonego czasu gry, a konkretnie jego końcówki. Wówczas Bayern zagrał długą piłkę w pole karne Realu, ta spadła pod nogi de Ligta i wpadła do siatki. Wcześniej jednak Marciniak odgwizdał spalonego, którego zasygnalizował mu jego asystent. Tę decyzję w Niemczech uznano za skandal, bo gwizdek zdaniem Niemców wybrzmiał zbyt wcześnie. - To bardzo dziwne i wątpliwe. Sędzia odgwizdał, zanim de Ligt oddał strzał, więc VAR nie może już interweniować. Sędzia stwierdził, że to jego błąd. Nie możemy kupować takich g... rzeczy! Wszyscy byliśmy za niemieckim finałem. Wszyscy oprócz polskich sędziów - powiedział dyrektor sportowy Bayernu Max Eberl, cytowany przez "Bild". Wtórował mu także Thomas Tuchel. - Katastrofa. Absolutna katastrofa. Przy drugim golu dla Realu pozwolił na grę dalej. Jasna zasada jest taka, że akcja musi iść dalej. Pierwszy błąd popełnił sędzia liniowy, drugi sędzia główny. Było to ewidentne naruszenie zasad - powiedział trener Bayernu w rozmowie z "DAZN". Ponad miliard złotych w rok. Oto najlepiej zarabiający sportowiec świata Przed tym spotkaniem pojawiały się informacje, że Marciniak mistrzostwa Europy w Niemczech ma rozpocząć od prowadzenia meczu otwarcia między Niemcami i Szkocją. Szymon Borczuch w materiale "TVP Sport" stwierdził jednak, że po wydarzeniach z Santiago Bernabeu gospodarze nie chcą, aby Polak prowadził ich spotkania. - Według pierwszych przecieków Polak miał być sędzią głównym meczu otwarcia, spotkania Niemcy - Szkocja. Rozmawiałem z kilkoma niemieckimi dziennikarzami i takiego scenariusza sobie - delikatnie rzecz ujmując - nie wyobrażają. Niemcy w ogóle nie wyobrażają sobie, żeby Marciniak gwizdał podczas jakiegokolwiek spotkania mistrzostw Europy z udziałem ich reprezentacji - przekazał dziennikarz. Plotki, które pojawiły się w przestrzeni medialnej postanowił w swoim stylu skomentować były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej - Zbigniew Boniek. "Przeciek z d..... Kto takie bzdury wam sprzedaje? Proszę nie łykać takich kłamstw" - napisał na Twitterze Boniek, który obecnie jest wiceprezesem UEFA.