Bayern Monachium w ostatnim czasie popełnił sporo błędów przy kluczowych decyzjach. Pierwszego złego wyboru władze niemieckiego giganta dokonali w marcu 2023 roku. Wówczas bowiem zdecydowano się zwolnić Juliana Nagelsmanna, a przyczyną takiej decyzji było jedynie to, że na rynku wolnych trenerów pojawił się Thomas Tuchel. Ten ruch miał sprawić, że Bayern będzie silniejszy w Lidze Mistrzów, a stało się wręcz odwrotnie, bo z tych rozgrywek odpadli i do ostatnich chwil bili się o wygranie Bundesligi. Fatalne wieści dla Szczęsnego, to byłby koniec. Dwa "ciosy" od jednego piłkarza W niedawno zakończonym sezonie nie było dużo lepiej, może z wyjątkiem Ligi Mistrzów. Na poziomie Bundesligi Bayern praktycznie od samego początku musiał gonić i oglądał plecy Bayeru Leverkusen, który mistrzostwo wygrał już w 29. kolejce. To potężny cios dla Bayernu, podobnie jak odpadnięcie z rozgrywek Pucharu Niemiec już na etapie 2. rundy z zespołem z niższej ligi. Jedynie półfinał walki o klubowe mistrzostwo Europy mógł stanowić jakieś pocieszenie. Dwugłos w Bayernie Monachium. Spór o nowego trenera Niezależnie od tego Bayern zdecydował się rozstać z Tuchelem i to akurat wydaje się całkowicie uzasadnionym ruchem. Problemem dla klubu było jednak znalezienie następcy Niemca. Pierwszym wyborem był Xabi Alonso, ale ten odrzucił ofertę, w oczekiwaniu na Real Madryt. Po Hiszpanie propozycję z Bayernu odrzucali kolejni szkoleniowcy. Zrobił to nawet Ralf Rangnick, który wolał pozostać selekcjonerem reprezentacji Austrii. W związku z tym klub z Niemiec zgłosił się do... spadkowicza z Premier League. Działaczom Bayernu spodobała się bowiem kandydatura Vincenta Kompany'ego, który ma znajdować się na bardzo dobrej drodze do zostania nowym szkoleniowcem Bayernu. Jak się jednak okazało, zgodności w strukturach wielokrotnych mistrzów Niemiec, nie było. Takie informacje przekazuje ceniony dziennikarz Florian Plettenberg z telewizji "Sky Sports". Jego zdaniem działacze prezentowali swego rodzaju dwugłos wewnątrz klubu w sprawie wyboru nowego szkoleniowca. Co za cios, nawet 10 lat dyskwalifikacji. To może być koniec kariery gwiazdy Brazylii Według tego medium w Bayernie rozważano dwie opcje. Pierwszą było właśnie zatrudnienie Vincenta Kompany'ego i za takim wyborem opowiadał się Max Eberl, a więc dyrektor sportowy Bayernu. Działacz musiał się jednak zmierzyć z wizją Uliego Hoenessa. Ten niezwykle ważny członek Rady Nadzorczej klubu chciał bowiem, aby zespół poprowadził Hansi Flick. Eberl postawił się jednak bardziej doświadczonemu działaczowi i ostatecznie to właśnie jego wybór miał zwyciężyć. Zdaniem mediów ogłoszenie Kompany'ego nowy trenerem Bayernu jest jedynie kwestią czasu. Belg ma zostać zaprezentowany w nadchodzących dniach. To wybór w jakimś stopniu podobny do chęci zatrudnienia Xabiego Alonso, choć pozycja Hiszpana i Belga na rynku trenerskim znacząco się różni. Kompany w ostatnich miesiącach prowadził FC Burnley. Belg zasiadał na ławce trenerskiej spadkowicza z Premier League 96 razy. Średnio zdobywał 1,53 punktu na mecz.