FC Barcelona znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. "Duma Katalonii" ma bowiem bardzo duże problemy finansowe, które wynikają z działań Josepa Marii Bartomeu w poprzednich latach. Były prezes Barcelony nie miał bowiem w zwyczaju zbyt dogłębnej analizy transferów, które robił do klubu i zwykle zwyczajnie bardzo mocno przepłacał. Mowa tu zarówno o kwotach odstępnego za poszczególnych piłkarzy, jak i same pensje, które zwykle były zdecydowanie zbyt wysokie. A jednak wielki powrót i cios dla Barcelony? Plan Bayernu Monachium robi wrażenie To wpływa na to, że obecny stan finansowy "Dumy Katalonii" jest bardzo słaba. Z punktu widzenia finansowego fair-play La Liga Barcelona jest wręcz o kilka długości za Realem Madryt. Obecnie "Los Blancos" mają limit płacowy na poziomie niespełna 730 milionów euro, a Barcelona ledwie 270 milionów euro. To sprawia, że Barcelona nie może dokonywać wymarzonych transferów i ściągać gwiazd, a mimo tego plany Joana Laporty i spółki są wręcz mocarstwowe, bo nazwiska, o których mowa, robią wrażenie. Przyszłość Roberta Lewandowskiego zagadką. Haaland w tle Według "Mundo Deportivo" sytuacja jest dynamiczna, ale cele działaczy są bardzo jasne. Najbliższe okno transferowe nie zwiastuje wielkich ruchów, bo nie ma na to zwyczajnie pieniędzy, ale okres czerwiec - sierpień w 2025 roku ma być niezwykle gorący, ale nie chodzi o to, że Barcelonie w tym czasie jest bardzo gorąco pod względem temperatury. Zdaniem dziennikarzy Joan Laporta chce zrzucić prawdziwą bombę na rynek transferowy i na dziś trudno powiedzieć, skąd weźmie na to fundusze. Legia i Lech w cieniu. Wielki faworyt do triumfu w Ekstraklasie Według tego katalońskiego dziennika bowiem prezes FC Barcelony za cel obrał sobie sprowadzenie Erlinga Haalanda. W obecnym kontrakcie Norwega z Manchesterem City zapisana jest klauzula, która zdaniem dziennikarzy oscyluje gdzieś między 150 a 200 milionami euro. To z pewnością nie jest kwota, o której wydaniu może w tym momencie myśleć Erling Haaland, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Haaland to olbrzymie wpływy do klubu z racji wszelkich praw wizerunkowych. Z pewnością taki ruch miałby także bardzo duży wpływ na pozycję Roberta Lewandowskiego z klubu. W całej tej układance niewiadomą pozostaje jeszcze także przyszłość Xaviego, który teoretycznie w styczniu ogłosił, że odejdzie z drużyny, ale tutaj nic nie jest jeszcze przesądzone. "Mundo Deportivo" twierdzi, że Barcelona i jej szefowie mają plan, aby przekonać Xaviego Hernandeza do pozostania w klubie. Decyzja w tej kwestii ma zapaść po zakończeniu sezonu, a poszukiwania nowego trenera zostały wstrzymane w oczekiwaniu na ostateczną decyzję szkoleniowca. Planem jest przekonanie Xaviego, aby ten w klubie był aż do końca zarządu, a więc 2026 roku.