15 dni - dokładnie tyle trwała przerwa w pracy Szymona Marciniaka. Po rozegranym finale mistrzostw świata w Katarze, w którym po tytuł sięgnęli prowadzeni do boju przez Leo Messiego Argentyńczycy, tym razem polski arbiter pokazał się w... Egipcie, gdzie poprowadził mecz pomiędzy drużynami Al Ahly i Pyramids FC. Jak poinformował specjalizujący się w afrykańskim futbolu dziennikarz Saddick Adams, występ Szymona Marciniaka w Egipcie umożliwił specjalny zapis w regulaminie, który dopuszcza do pracy zagranicznych arbitrów tylko wtedy, gdy któraś z ekip zdecyduje się opłacić jego wynagrodzenie. W tym przypadku zgodziła się na to ekipa gości. Po meczu nie była ona jednak niezadowolona. Sprawdź również: Nowy trener już zakpił z Cristiano Ronaldo! Bolesna "szpilka" dla Portugalczyka Szymon Marciniak wrócił do pracy po mundialu! Al Ahly pokonało Pyramids FC Al Ahly wygrało bowiem pewnie 3:0. Pierwsza bramka padła już w 19. minucie, a zdobył ją 50-krotny reprezentant Egiptu - Amr El Solia. 32-latek popisał się pięknym uderzeniem zza pola karnego. I choć piłka była w zasięgu rąk bramkarza, leciała z taką prędkością, że zatrzepotała w siatce. Zobacz także: Wystawiono trumnę z ciałem Pelego. Poruszające sceny przed pogrzebem Po zmianie stron Amr El Solia zdołał zanotować dublet, oddając strzał głową po rzucie rożnym. Porażkę Pyramids FC przypieczętował... kuriozalny gol samobójczy. Jego autorem był Ahmed Sami, który trącił dośrodkowaną piłkę w taki sposób, że pokonał rozpaczliwie ratującego się swojego bramkarza.