Gol, czerwona kartka, a potem nawałnica. Górnik gonił Zagłębie
W 11. kolejce polskiej PKO Ekstraklasy mierzyły się ze sobą dwa zespoły sąsiadujące w tabeli. Do zabrzańskiego Górnika przyjechało Zagłębie Lubin i jedynie atut własnego boiska mógł minimalnie wskazywać zespół z Zabrza jako faworyta. Początek zapowiadał wiele goli, ale ostatecznie skończyło się tylko na jednym, a tego strzelił w 32. minucie Tomasz Pieńko i Zagłębie wywiozło trzy oczka z Zabrza.
Górnik Zabrze ostatnio odbił się po serii kilku kolejnych porażek z rzędu. Najpierw przyszło zwycięstwo z GKS-em Katowice, a potem remis w Warszawie z Legią, co wstydu z pewnością nie przynosi. Dzięki temu zespół prowadzony przez Jana Urbana wyraźnie poprawił swoją sytuację w tabeli.
Nieco spokojniej było w Zagłębiu Lubin, które serii trzech porażek z rzędu w tym sezonie nie doświadczyło, ale zmieniło trenera i drużynę prowadzi teraz Marcin Włodarski. Przed 11. kolejką PKO Ekstraklasy oba zespoły praktycznie sąsiadowały ze sobą w tabeli i w Zabrzu rozgrywała się walka o wyższe miejsce w środku tabeli.
Zagłębie Lubin pokonało Górnika. Jeden gol
Pierwsze minuty tej rywalizacji zapowiadały naprawdę zaciętą walkę. Oglądaliśmy zaciętą walkę z obu stron. Swoje okazje na gola mieli zarówno goście, jak i gospodarze. Ostatecznie bramkarza Górnika w 32. minucie pokonał dopiero Tomasz Pieńko i wynikiem 0:1 zakończyła się pierwsza połowa.
Druga część rywalizacji rozpoczęła się od prawdziwego trzęsienia ziemi. W 49. minucie bowiem czerwoną kartkę zobaczył Nalepa i Zagłębie od tego momentu musiało grać jednego mniej. Gospodarze nie byli w stanie jednak tego wykorzystać.
Zespół prowadzony przez Urbana szukał gola, oddał aż 13 strzałów w drugiej połowie, ale ledwie jeden był celny. Ostatecznie skończyło się na wyniku 0:1 i to Zagłębie wywiozło komplet punktów z Zabrza.