- Gdy zmienia się koncepcja klubu dotycząca budowania drużyny, albo trener widzi kogoś innego na twoją pozycję, to sytuacja się zmienia. Akurat o to mogę być chyba spokojny - dodał wiślak. - Poza tym uważam, że również grając w Wiśle można doskonale sprawdzać się na arenie krajowej, czy międzynarodowej, można dostać się do reprezentacji. Tomek Kłos jest najlepszym dowodem. Wrócił z zagranicy, złapał w Wiśle formę, świetnie gra w kadrze - podkreślił Głowacki. Według doniesień prasowych zainteresowani pozyskaniem obrońcy Wisły byli działacze tureckiego Trabzonsporu i anonimowego klubu z Hiszpanii. - Nic nie wiem o Hiszpanach, natomiast coś było na rzeczy z Trabzonsporem, ale żaden Turek dotąd się ze mną nie porozumiał. Niby wszystko fajnie. Trabzon walczy o Ligę Mistrzów, dobry poziom sportowy, wysokie płace. Mam jednak rodzinę i nie bardzo wyobrażam sobie życie w Trabzonie. Zaprowadzić córeczkę do tamtejszego przedszkola? Mam mieszane uczucia... Mirek Szymkowiak mówił, że Trabzonspor jest bardzo profesjonalnie zorganizowany, ale warunki w mieście są ciężkie, można porównać je do Tbilisi, które widziałem. Z finansowego punktu widzenia byłby to duży awans, ale trzeba wziąć pod uwagę sprawy osobiste. Nie chcę odchodzić za wszelką cenę - zakończył reprezentant Polski.