My mamy przewagę jednego gola i choć to nie za wiele, to nam daje komfort psychiczny - mówi na 24 godziny przed meczem polski napastnik Austrii Wiedeń, Radosław Gilewicz. - Nie przyjechaliśmy tu zagrać na 0:0. Postaramy się zdobyć jednego gola, który może okazać się kluczem do sukcesu, gdyż w takim przypadku, Legia będzie musiała strzelić już trzy. Tak jak mówię, ten jeden gol daje nam przewagę, ale niewielką. Trener na konferencji prasowej mówił, że dostanie Pan szansę występu. - Bardzo się cieszę, że trener tak powiedział. Ostatni raz grałem miesiąc temu i sam nie wiem, w jakiej jestem dyspozycji. Jeśli dostanę szansę od trenera, to za wszelką cenę będę chciał ją wykorzystać. Zapewne moje pojawienie się na boisku będzie uzależnione także od tego, jak ułoży się mecz. Jakie wrażenie po sobie Legia pozostawiła w Wiedniu? - Przede wszystkim nas zaskoczyła, zagrała dobry mecz. Dopiero po dwudziestu minutach zaczęliśmy grać w piłkę. Później spotkanie się wyrównało, były szanse po obu stronach. W końcówce mogliśmy jeszcze zdobyć gola na 2:0 i byłoby całkiem inaczej. O tym pierwszym meczu należy już zapomnieć i skoncentrować się na rewanżu. Po losowaniu wydawało się, że na boisku ujrzymy dwóch Polaków. Tymczasem pierwszym spotkaniu nie zagrał żaden. - Cóż, takie jest życie piłkarza. Krzysiek już wcześniej zerwał więzadła w kolanie, a ja od dłuższego czasu miałem kłopoty, grałem długo na środkach przeciwbólowych. W pewnym momencie organizm się zbuntował i trzeba było się leczyć. Jednak myślę, że dobrze mi zrobiła ta miesięczna przerwa, jestem wypoczęty i gotowy do gry. A jutro zobaczymy, w jakiej jestem formie. Kiedy ostatni raz grał Pan na Legii? - Wydaje mi się, że to było w meczu eliminacyjnym reprezentacji Polski z Walią za kadencji Pana Engela. Jakie wrażenia Panu pozostały i jakiego przyjęcia na tym stadionie się Pan spodziewa? - Zdaję sobie sprawę, że obojętnie, co powiem i tak zostanę wygwizdany (śmiech). Tak to już jest. Oczywiście byłoby mi bardzo miło, jakbym został przyjęty brawami. Tu na Legii jest zawsze świetna atmosfera i nie chodzi o to, że chcę się podlizać, ale grając wcześniej w kadrze zawsze chcieliśmy występować na tym stadionie.