Reprezentacja Polski w grudniu ubiegłego roku zakończyła rywalizację w pierwszej fazie eliminacji mistrzostw świata w futsalu. Biało-Czerwoni wygrali grupę, gdzie wyprzedzili Azerbejdżan oraz Grecję i awansowali do kolejnego etapu. Tam po rywalizacji z Ukrainą, Serbią i Belgią zajęli drugie miejsce, ustępując Ukraińcom, którzy wywalczyli bezpośredni awans. Jako jedna z czterech najlepszych drużyn z drugich miejsc Polska otrzymała szansę gry w barażach. W nich w dwumeczu zawodnicy Błażeja Korczyńskiego zmierzyli się z Chorwacją, a pierwsze spotkanie zakończyło się wygraną rywali 3:2. Trudny początek Polaków z Chorwatami. Do przerwy strata wzrosła Nasi futsaliści rozpoczęli starcie w składzie: Kałuża - Kubik - Skiepko - Zastawnik - Kriezel. Jako pierwsi zagrożenie stworzyli rywale. Już w trzeciej minucie pierwszej połowy przeprowadzili znakomitą akcję, którą finalizował Sekulić. Chorwat zdecydował się na strzał, ale jego uderzenie znakomicie zablokował powracający do obrony Mikołaj Zastawnik. Minutę później Polacy wyprowadzili szybką kontrę, ale uderzenie Tomasza Kriezla z ostrego kąta zablokował Jelovcić. W kolejnym fragmencie gra nieco się uspokoiła. Biało-Czerwoni próbowali strzałów z daleka, ale ich próby były albo blokowane, albo przelatywały obok bramki strzeżonej przez Primicia. Sporo krwi naszym futsalistom napsuł Sekulić, który nieustannie oddawał strzały, ale brakowało mu skuteczności, nawet kiedy w 15. minucie stanął przed szansą na gola po nieporozumieniu Mateusza Madziąga i Michała Kubika. Wtedy nie udało mu się trafić w światło bramki. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy stało się najgorsze - Chorwaci wyszli na prowadzenie. Po bardzo składnej akcji Sekulić zgrał piłkę do wbiegającego kapitana rywali, czyli Marinovicia, a ten nabiegł na piłkę i oddał potężne uderzenie ze "szpica". W 19. minucie indywidualną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Mataj, ale w sytuacji sam na sam z Michałem Kałużą posłał piłkę daleko od bramki. Chorwaci w ostatniej minucie gry mieli doskonałą okazję, nawet, by już zamknąć losy dwumeczu. Primić długim podaniem uruchomił Jelovicia, który opanował piłkę i oddał techniczne uderzenie, ale na nasze szczęście piłka wylądowała tylko na poprzeczce. Reprezentacja Polski w futsalu przegrała w barażu. Na występ w MŚ czeka już 32 lata Początek drugiej połowy to dalsza dominacja Chorwatów, ale wynikało to także z nieporadności w obronie Polaków. W 23. minucie genialnie między słupkami spisał Kałuża, który odronił strzał i dobitkę, a zwłaszcza jego interwencja była spektakularna. Zaraz potem na boisku pojawił się dobrze znany z reprezentacji Polski w piłce nożnej Waldemar Sobota. Chwilę po wejściu i doskonałym odbiorze piłki przez naszą drużynę w sytuacji znalazł się sam na sam z Primiciem, jednak te popisał się skuteczną interwencją. W 29. minucie przed szansą znów stanął Sekulić, ale ponownie fantastycznie zatrzymał go Kałuża. Polski bramkarz niestety nie powtórzył tego dwie minuty później. Marinović z łatwością minął na lewej flance Sebastiana Szadurskiego i oddał strzał. Piłkę trącił Kałuża, a ta niefortunie odbiła się od pleców Pawła Kaniewskiego i wpadła do bramki. Chorwaci podwyższyli zatem na 2:0 i nasi futsaliści przegrywali już w dwumeczu 2:5. To nie złamało Polaków, którzy nacierali na rywali. W 35. minucie udało im się złapać kontakt po dynamicznej kontrze. Maciej Jankowski wbiegł spod własnej bramki na połowę rywali oddał strzał, który obronił Primić. Piłka spadła pod nogi Kaniewskiego, który zdecydował się na błyskawiczne uderzenie, ale i tym razem lepszy okazał się bramkarz rywali. Na szczęście futbolówka zaplątała się w polu bramkowym i po ogromnym zamieszaniu Piotr Skiepko skierował ją do siatki. Polacy niesamowicie walczyli do ostatniego gwizdka. Sprzyjał im fakt, że po czerwonej karce Postruzina grali w przewadze jednego zawodnika. To pomogło w zdobyciu drugiej bramki na 47. sekund przed końcem. Biało-Czerwoni spokojnie rozgrywali piłkę, którą ostatecznie otrzymał Kubik i zdecydował się na uderzenie ze "szpica", pokonując Primicia. Czasu na wywalczenie dogrywki jednak zabrakło. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, ale to Chorwacja wygrała dwumecz 5:4 i to ona wywalczyła sobie awans na mistrzostwa świata. Trzeba przyznać, że nasi futsaliści walczyli dzielnie, zwłaszcza w końcówce. To oznacza, że reprezentacja Polski poczeka dłużej, niż obecne już 32 lata na kolejny występ w MŚ. Pierwszy i jedyny ich udział miał miejsce w 1992 roku w Hokongu. Wówczas Biało-Czerwoni zajęli ósme miesjce. Jubileuszowe, 10. mistrzostwa świata odbędą się w Uzbekistanie i wystąpią w nich 24 reprezentacje. Mundial zostanie rozegrany od 14 września do 6 października. Następne mistrzostwa globu w 2026 roku zorganizują Łotwa i Litwia.