Gigant męczył się, ale wygrał. Rywal stracił szanse na mistrzostwa świata
Gdyby ktoś nie oglądał meczu Włoch z Izraelem, po samym wyniku stwierdziłby, że gospodarze nie dali żadnych szans gościom. Tymczasem przyjezdni mieli wiele bardzo dobrych kontrataków, trafili w słupek, realnie zagrażali faworytom. W kluczowych momentach wyszły braki jakości indywidualnej. Italia zapewniła sobie co najmniej baraże. Dobre i to, bo wygranie grupy z rozpędzonymi Norwegami wydaje się bardzo trudnym wyzwaniem.

Tuż przed meczem na Bluenergy Stadium w Udine zarządzono minutę ciszy. Uczczono pamięć Marco Piffarego, Valerio Dapry i Davide Bernardello, czyli trzech carabinieri, którzy zginęli w nocy z poniedziałku na wtorek w wyniku wybuchu gazu i skutkującym tym zawaleniem się domu w miejscowości Castel D'Azzano (prowincja Werona). Służby przeprowadzały eksmisję trzech mieszkańców. W budynku znaleziono przygotowanych sześć butli z gazem.
Od pierwszej minuty to Italia wykazywała inicjatywę. Szybko udało jej się skonstruować pierwsze dobre akcje, ale najpierw w 7. minucie Mateo Retegui nieczysto trafił w piłkę po dośrodkowaniu z lewej strony, a chwilę później Andrei Cambiaso zabrakło nieco skuteczności po ładnej "klepce" gospodarzy.
Izrael nie zamierzał jednak stać z założonymi rękami i po kwadransie zaczął zagrażać Włochom kontratakami. Anan Khalaili wygrał pojedynek w powietrzu z Ricardo Calafiorim i popędził prawym skrzydłem, ale jego dogranie nie znalazło adresata. Khalaili nie stracił zapału, rozprowadził kolejną akcję, tym razem znalazł Oscara Gloukha, ale jego próba niewiele minęła słupek. Piłkarz Ajaxu Amsterdam niedługo później miał kolejną szansę, uderzał z kilku metrów pod poprzeczkę, ale Gianluigi Donnarumma świetnie obronił.
Mijały kolejne fragmenty meczu, a podopieczni Gennaro Gattuso nie mogli nawiązać do energicznego w ich wykonaniu początku spotkania. W 36. minucie mieli pierwszy strzał celny, ale z drugiej strony to te wcześniejsze niecelne zapowiadały się dużo groźniej. Jednak gdy w końcówce pierwszej połowy udało im się podkręcić tempo, od razu przyniosło to owoce.
Wymienienie kilku szybkich podań wprowadziło Calafioriego w pole karne. Podał do Reteguiego, który został kopnięty przez Matana Baltaxę. To był podręcznikowy rzut karny, Clement Turpin nie wahał się. Sam poszkodowany idealnie uderzył z jedenastu metrów i faworyci mimo słabego stylu gry schodzili na przerwę z prowadzeniem.
Druga część nie zaczęła się z wysokiego "C", wręcz przeciwnie. Jednak z czasem zaczęło się robić ciekawiej. W 55. minucie Barella próbował z woleja, a za chwilę dwie dobre okazje mieli Izraelczycy. Rzecz jasna z kontr. Najpierw Tai Baribo mimo braku krycia fatalnie spudłował z 25 metrów, a po chwili Donnarumma musiał rzucać się do obiecującego uderzenia Gloukha.
W 66. minucie Cambiaso trafił do siatki, ale nikt na boisku ani na trybunach się tym nie ekscytował, bo wszyscy widzieli ewidentnego spalonego, sędzia asystent również.
Na 1:0 się jednak nie skończyło. Na nieco ponad kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry po raz kolejny dała o sobie znać jakość indywidualna, której więcej mieli Włosi. Fatalną stratę w linii obrony zanotował Stav Torial, który na boisku był od kilkudziesięciu sekund, a to jego debiut w kadrze narodowej. Retegui był bezlitosny - wyłuskał mu futbolówkę i cudownym strzałem zza pola karnego podwyższył wynik. Golkiper nawet nie próbował się rzucać, rotacja była doskonała.
Inny zmiennik również był zamieszany w ważną akcję, ale po drugiej stronie boiska. Abu Fani minął Donnarummę i z ostrego kąta zamiast szukać podania w poprzek, uderzał. Trafił w słupek. Jego dwaj koledzy stali przed bramką krytą przez wyłącznie jednego obrońcę. W 85. minucie powinno być 3:0, ale Sebastiano Esposito jakimś cudem z trzech-czterech metrów trafił w bramkarza. Gospodarze trafili jednak po raz trzeci - rezultat ustalił Gianluca Mancini, który głową wykorzystał dośrodkowanie Federico Dimarco.
Reprezentacja Włoch co najmniej w barażach o MŚ. Wygranie grupy będzie trudne
Jak wygląda sytuacja w grupie I? Norwegia ma 18 punktów, Włochy 15. Z kolei Izrael posiada 9 oczek i jeden mecz rozegrany więcej. Ten trzeci zespół pożegnał się więc z możliwością awansu na mundial.
Italia, by wygrać grupę, musi 13 listopada pokonać Mołdawię i liczyć na stratę punktów Norwegii przeciwko Estonii. Jeśli tak się stanie, to trzy dni później stawką ich bezpośredniego meczu będzie bilet na MŚ 2026. Sytuacja Włochów w kontekście walki o 1. miejsce pozostaje jednak bardzo trudna. Jeśli Erling Haaland i spółka odprawią z kwitkiem Estończyków, to ostatnia kolejka będzie w zasadzie bez znaczenia, bo piłkarze Gattuso nie zdołają nadrobić około 15 goli straty w bilansie bramkowym. Dziś ich małym zwycięstwem jest zapewnienie co najmniej barażów, ale tak wielki piłkarsko kraj mierzy dużo wyżej.











![Pudło Zalewskiego, a Holendrzy w szoku. To była pierwsza akcja [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LXFK5X2G7LE7U-C401.webp)