"Użyjemy technologii wideo podczas MŚ 2018, ponieważ do tej pory mamy tylko pozytywny odzew z nią związany" - powiedział Infantino na kongresie południowoamerykańskiej federacji piłkarskiej (CONMEBOL), który odbywa się w Santiago w Chile. "W 2017 roku, kiedy wszyscy będący na stadionie, czy oglądający mecz przed telewizorami, widzą w ciągu kilku sekund błąd sędziego, nie możemy mieć do czynienia z sytuacją, że jedyną osobą, która go nie widzi, jest arbiter" - dodał Szwajcar. Testy odbyły się już m.in. podczas międzypaństwowych meczów towarzyskich, klubowych mistrzostw świata, a także w krajowych rozgrywkach m.in. w Niemczech, Holandii i USA. W wielu dyscyplinach powtórki są stosowane od dawna. Np. w siatkówce czy hokeju. Oczywiście nie na każdym szczeblu rozgrywek, bo to byłoby niemożliwe ze względu na finanse. Przeciwnicy systemu argumentują, że wprowadzenie systemu wydłuży czas meczu i zmniejszy atrakcyjności rozgrywek. Jednak z drugiej strony, futbol jest coraz szybszy i coraz bardziej kontaktowy. Jest to efektem coraz lepszego przygotowania fizycznego piłkarzy i wprowadzania nowinek taktycznych. Gra toczy się na coraz mniejszej przestrzeni, piłkarze są coraz bliżej siebie i coraz częściej dochodzi do spornych sytuacji, w których sędziowie mają problemy z podjęciem właściwej decyzji. Tymczasem wystarczy krótka powtórka wideo i miliony widzów przed telewizorami już wiedzą, że arbiter pomylił się. Coraz częściej po wielkich meczach zamiast o grze, mówi się o błędach sędziowskich, które wypaczyły wynik. Przed tygodniem narzekał na to m.in. szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge. "Muszę powiedzieć, że po raz pierwszy czuję tak szalony gniew. Gniew, ponieważ zostaliśmy oszukani. Oszukani w dosłownym tego słowa znaczeniu" - tak skomentował porażkę swojej ekipy z Realem Madryt 2-4 w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów.