"Haniebne sędziowanie" i "idiota Blatter" Szef FIFA może dystkutować o jednej nowince technicznej Problem ten jest stary jak futbol - błędy sędziów. Jest ich pewnie znacznie mniej niż błędów piłkarzy, ale nie chcielibyśmy ich oglądać w ogóle. Zwłaszcza w imprezach rangi mistrzostw świata, gdy gra toczy się o najwyższą stawkę. Mundial w Afryce zaczął się pod tym względem obiecująco, ale im dalej w las, tym ciemniej. Cały piłkarski świat oburzyły pomyłki sędziów w kluczowych momentach meczów 1/8 finału Niemcy - Anglia (nieuznany gol na 2-2 Franka Lamparda) i Argentyna - Meksyk (trafienie Carlosa Teveza na 1-0 z metrowego spalonego). Zbigniew Boniek: - Nad meczem Anglia - Niemcy ciąży gol-skandal nie uznany przez sędziego. Jak długo jeszcze będziemy musieli oglądać takie sytuacje, że cały świat wie o tym, że padła bramka, tylko "biedny" sędzia boczny z twarzą, na której wymalowane są stres i strach, nie wie, co się dzieje! Selekcjoner Anglii, Fabio Capello: - Oczywiste, że nie uznany gol na 2-2 Lamparda to był istotny moment spotkania. Może nawet najważniejszy. To zdarzenie uświadamia nam, że naprawdę najwyższy czas na zmianę, jeśli chodzi o ocenę takich sytuacji. Tutaj musimy naprawdę dokonać zmiany technologicznej... Dlaczego FIFA nie chce zmian? Po każdym "wielbłądzie" sędziowskim na spektakularnej imprezie piłkarskiej ożywa dyskusja o konieczności zmodernizowania sędziowania, o wprowadzeniu do pomocy arbitrom powtórek wideo czy o zainstalowaniu w piłce chipów, które sygnalizowałyby przekroczenie linii bramkowej. FIFA szybko ukręca łeb wszelkim próbom zmian. Broni archaicznych przepisów, uzależnionych od ułomności ludzkiego oka, z konsekwencją godną kapłanów w starożytnym Egipcie, którzy strzegli dat zaćmienia słońca czy wylania Nilu. Tymczasem piłka stała się chwilami za szybka dla sędziowskich oczu i grube pomyłki są nieuniknione. FIFA: Żadnych zmian w sposobie sędziowania, bo ważna jest uniwersalność futbolu, nie można też całkiem wyeliminować czynnika ludzkiego, a poza tym wprowadzenie zmian byłoby kosztowne i nie każdego na to stać! A może ludziom z FIFA zależy na tym, by błędy sędziowskie uchodziły na sucho i były elementem ryzyka i zaskoczenia w sporcie? Gdyby nie kompromitujące wpadki na MŚ 2002 r., współgospodarze - Korea Płd. - odpadliby już pewnie w 1/8 finału, a dzięki pomocy "ścian" doszli do półfinału. Dzisiaj mało kto pamięta o skandalicznej pracy podczas tego turnieju Egipcjanina Gamala Ghandoura, który w ćwierćfinale z sobie tylko znanych przyczyn nie uznał dla Hiszpanów dwóch goli i Korea - po wygranym konkursie rzutów karnych - awansowała do strefy medalowej. RPA: Festiwal wypaczonych wyników O ile na mundialu w Azji błędy sędziów wynikały z "holowania" gospodarzy, by zaszli jak najdalej w turnieju i uczynili z niego imprezę dochodową, o tyle w RPA wychodzi na jaw słabość arbitrów. Festiwal niesłusznie nie uznanych goli zaczął się w meczu USA - Słowenia, gdy podopieczni Boba Bradleya, po szalonym pościgu od stanu 0-2, zdobyli bramkę na 3-2 (Edu w 86. min), ale Koman Coulibaly z Mali postanowił jej nie uznać. Z kolei w spotkaniu USA - Algieria asystent Franka de Bleeckere dopatrzył się spalonego po golu Dempseya (21. min) i Amerykanie musieli liczyć na swój charakter i strzał Landona Donovana z 91. min, który dał im awans do 1/8 finału. Bywa tak, że nawet powtórki telewizyjne nie rozstrzygają czy był gol, czy nie. Tak jak po strzale Fabia Quagliarelli w meczu Włochy - Słowacja, gdy Martin Szkrtel wybił piłkę kolanem i nie wiadomo tylko, czy z linii bramkowej, czy zza niej. Zobacz tę sytuację: Gdyby się okazało, że Szkrtel wybił piłkę już z bramki, to w 1/8 finału Holandia grałaby z Italią, a nie ze Słowacją. Największego "byka" popełnił jednak pan Jorge Larrionda z Urugwaju, który nie zauważył ewidentnego gola Franka Lamparda na 2-2 w meczu Niemcy - Anglia! Wzięli zawieszonego za korupcję Co ciekawe, sędzia Larrionda robi zawrotną karierą w FIFA, choć w 2002 r. w swoim kraju był zawieszony na sześć miesięcy i usunięty z listy arbitrów po tym, jak jego koledzy po fachu (rzecz jasna anonimowo) donieśli na niego i oskarżyli o czyny korupcyjne (tak, tak "Fryzjerzy" działają nie tylko nad Wisłą). Wyżej wymieniliśmy gole, z których nas - kibiców mundialu - okradli sędziowie, ale były też takie, które dali nam w prezencie. Jak choćby trafienie Roberta Vittka w meczu z Nową Zelandią ze spalonego, czy Gonzalo Higuaina z meczu Argentyna - Korea Płd. (gol na 3-1, również ze spalonego). O ile te ofsajdy były niewielkie bądź minimalne, o tyle w meczu 1/8 finału Argentyna - Meksyk sędzia Roberto Rosetti i jego liniowy skompromitowali się, uznając bramkę będącego na metrowym spalonym Carlosa Teveza na 1-0. Spektakularnych wpadek arbitrów było więcej. Dopiero po trzeciej powtórce zauważyliśmy, że w doliczonym czasie meczu Brazylia - Portugalia Lucio zagrał piłkę łokciem w polu karnym i powinna być "jedenastka" dla Portugalczyków (w przeciwieństwie do sędziego Benito Archundii zauważył to Ricardo Carvalho i protestował). Dzięki niej to Cristiano Ronaldo i jego koledzy pewnie wygraliby grupę G, a nie Brazylia. Co to oznaczało? O wiele łatwiejszego przeciwnika - Chile, a nie Hiszpanię - w 1/8 finału. Zobacz zagranie ręką Lucio: Mając do dyspozycji powtórki wideo, bądź - jak kto woli - do pomocy "sędziego wideo", arbitrzy nie dawaliby się nabierać, tak jak Alberto Undiano Słowakowi Martinowi Jakubko, który w 93. min meczu 1/8 finału Słowacja - Holandia wymusił rzut karny. Jakubko celowo włożył nogę pod pachę interweniującego Maartena Stekelenburga. Zamiast "jedenastki" powinno być "żółtko" dla Słowaka. Czytaj również: W hokeju to Polak rewolucjonizował sędziowanie! Pomyłki sędziów, to skandal Wołowski: Aż trudno uwierzyć, że FIFA broni się przed techniką pozostawiając bez wsparcia arbitrów