Były gwiazdor reprezentacji Anglii przebywał ostatnio przez trzy tygodnie na terapii antyalkoholowej, mającej mu również pomóc w walce z depresją. Otrzymał jednak pozwolenie na opuszczenie kliniki na okres Świąt, by odwiedzić rodzinę. Zamiast udać się do domu swojej matki, poszedł do hotelu. Kolejny raz nałóg okazał się silniejszy od niego. Według angielskich mediów, piłkarz był bardzo poruszony ostatnimi wyznaniami swojego 12-letniego syna, Regana, który w dokumentalnym programie o życiu "Gazzy" stwierdził: "Mój ojciec najprawdopodobniej niedługo umrze. Nie sądzę, by był sens mu pomagać." Syn żalił się również, że były świetny piłkarz nigdy nie potrafił być dobrym ojcem.