Nie kryje jednak wdzięczności do swojego byłego klubu, ponieważ - jak podkreśla - nie byłoby Garguły, gdyby nie Bełchatów. - Dużo było medialnych spekulacji związanych z twoją osobą, ale już chyba możesz oficjalnie potwierdzić, że po sezonie przeprowadzasz się do Krakowa? - Tak, cieszę się, że trafię do zespołu, który co rok walczy o najwyższe cele w kraju. Z Wisłą związałem się na pięć lat i od pierwszego lipca będę bronił barw tego klubu. - Będą za tobą tęsknili w Bełchatowie. W końcu tracą największą gwiazdę... - Bez przesady z tą gwiazdą. A czy będą tęsknić, tego nie wiem. Trzeba zapytać w klubie. - Uwierz mi, że Bełchatów już za tobą tęskni. Na pewno masz podobne odczucia. - Przyznam szczerze, że odchodzę z łezką w oku. Spędziłem tutaj siedem wspaniałych lat. Dużo się nauczyłem, a przede wszystkim dojrzałem piłkarsko. To w Bełchatowie po raz pierwszy posmakowałem ekstraklasowej piłki. Tutaj po raz pierwszy dano mi szansę gry na przyzwoitym poziomie. No, może jeszcze wcześniej w Polarze Wrocław, gdzie trener Artur Nahajło postawił na mnie, ale na pewno nie byłoby Garguły, gdyby nie Bełchatów. - Wróćmy do Wisły Kraków. Związałeś się z tym klubem na pięć lat, choć twoim marzeniem od lat jest gra w solidnym klubie zagranicznym. Nie boisz się, że uwiązałeś się na lata z polską ligą? - Nie myślę o tym w takich kategoriach. Jeszcze raz powtórzę: będę w drużynie, która co roku walczy o najwyższe cele w kraju i gra w europejskich pucharach. Celem każdego piłkarza jest zdobywanie kolejnych szczebli piłkarskich, a na przejściu z Bełchatowa do Wisły na pewno nie stracę. Poza tym, jeśli będę grał naprawdę dobrze, to nie widzę przeszkód, by ściągnął mnie do siebie dobry, zagraniczny klub. Ale oferta musi być konkretna. Teraz pojawiały się głosy, że trafię do ligi włoskiej czy niemieckiej, ale były to raczej dywagacje. One mnie nie interesują. - Podpadłeś jakiemuś dziennikarzowi? W środowisku uchodzisz za osobę małomówną. - Bo nie lubię dużo mówić. Wolę koncentrować się na grze. Nie wiem, czy komuś podpadłem, faktem jednak jest, że gadułą nigdy nie byłem. Ale jeśli chcę coś powiedzieć, to na pewno odbiorę telefon. - Piłkarzom zazwyczaj życzy się zdrowia, ale ja oprócz tego życzę ci, abyś w końcu sformalizował związek z sympatyczną Patrycją, bo w końcu ci ucieknie. - O to się nie martw. Już niedługo planujemy ślub. Na pewno się o tym dowiecie.