3 lutego Frankowski leci do USA, żeby porozmawiać o kontrakcie. Przed podpisaniem umowy napastnik ma przejść testy medyczne. "Dziwiłem się władzom Fire, że wcześniej nie wpadły na to, żeby zatrudnić Polaka" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" były gracz "Strażaków" Roman Kosecki. Nazwisko Frankowskiego mogłoby przyciągnąć na trybuny wielu Polaków mieszkających w Chicago. "To dobry klub dla Tomka. Jest doskonale zorganizowany, przychodzi tam pełno Polaków. Przynajmniej tak było za naszych czasów. Gdy ściągnięto mnie, Piotrka Nowaka i Jurka Podbrożnego, na niektórych meczach pojawiało się po 40 tysięcy fanów. Po meczach spotykaliśmy się z miejscową Polonią, ludzie kochali piłkę, nawet gdy jeździliśmy po kraju, na mecze przychodziło mnóstwo rodaków. A nasi rodacy na pewno kojarzą Tomka z bramkami strzelanymi dla reprezentacji" - stwierdził Kosecki. "Nie ma dwóch zdań. Poziom piłki nożnej w Stanach Zjednoczonych jest coraz wyższy. Trzeba pamiętać, że Tomek już swoje w Europie ugrał. Dla piłkarza w jego wieku to bardzo dobre miejsce. Ale niech nie myśli, że będzie mógł się obijać. W USA czeka go normalny, profesjonalny "zapieprz" - podkreślił Kosecki.