Frankowskiemu, który we wtorek obchodził 31 urodziny, idzie ostatnio doskonale i to zarówno w kadrze jak i w klubie z ulicy Reymonta. Napastnik Wisły nie spoczywa jednak na laurach. - Zawsze można być lepszym. Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa - wyjaśnia piłkarz, który w niedługim czasie ma szansę zagrać zarówno w Lidze Mistrzów jak i - wraz z kolegami - zapewnić sobie awans do eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. - Wszystko, ale po kolei. Najpierw jeden cel, potem drugi. Krok po kroku. Popularny "Franek" ciągle myśli o rewanżowym meczu z Panathinaikosem. - Cały czas. Nawet tutaj, w Kijowie - tłumaczy. A co sądzi o dzisiejszym spotkaniu z Izraelem? - Szanse oceniłbym pół na pół. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że zagramy w silniejszym składzie.