- Przyszedł nowy trener, więc liczę, że nasza gra będzie efektowniejsza niż wiosną. Uważam, że to trener w 99 procentach odpowiada za oblicze zespołu, styl jego gry. U Jerzego Engela mamy dużo więcej typowo piłkarskich zajęć niż u Wernera Liczki - dodał popularny "Franek". Największym osłabieniem zespołu mistrzów Polski będzie odejście Macieja Żurawskiego, choć Frankowski po cichu liczy, że jego kolega z ataku jednak zostanie w Wiśle. - Radziłem mu, żeby skorzystał z Oferty Celtiku, bo to dla niego doskonała okazja. Jednocześnie szansę gry dostanie Marcin Kuźba, będą mogły się rozwinąć talenty Pawła Brożka i Grzegorza Kmiecika. Nikt w pojedynkę nie zastąpi Maćka, ale dziurę po nim może załata większa liczba klasowych zawodników ofensywnych. Wrócił Kalu Uche, który potrafi stworzyć przewagę w ataku. Doszedł Jean Paulista, który na treningach pokazał parę zagrań na europejskim poziomie. Fajnie dograć piłkę potrafi Konrad Gołoś. To wszystko skłania do optymizmu. Oby tylko potwierdziło się to później w meczach - tłumaczył Frankowski. - Najbardziej to by się przydał taki Adriano, ale na niego Wisły nie stać. To byłby taki silny i skuteczny napastnik, jakiego chciał Liczka. Na poważnie, teraz to sobie można gdybać. Szesnaście klubów przygotowuje się do sezonu z wielkimi nadziejami, a pod koniec sierpnia dziewięciu trenerów będzie zagrożonych - podkreślił reprezentant Polski.