Popularny "Franek" zakończył sezon 2004/2005 z dorobkiem 25 goli, zdobywając prestiżowy tytuł króla strzelców Idea Ekstraklasy. Napastnik Wisły uważa, że trener Liczka dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków. - Nie można mu nic zarzucić poza tym, że gramy znacznie mniej efektownie niż jesienią - wyjaśnił. - Oczywiście nie wolno zapominać, że kłopoty Wernera Liczki wynikły również z tego, że z klubu odszedł Mirek Szymkowiak. Frankowski przyznał, że piłkarze "Białej Gwiazdy" mogli jednak wyrazić więcej publicznego poparcia dla czeskiego trenera. - Może powinniśmy się zachować inaczej - stwierdził. - Czuliśmy niesmak, ale przecież to co się działo, nie było naszą winą. My nie graliśmy przeciwko Liczce. Broniliśmy go, strzelając bramki i wygrywając mecze. - Trener Liczka powiększył przewagę wypracowaną pod wodzą Kasperczaka, czyli wykonał swoją pracę bardzo dobrze - dodał piłkarz. - Jeśli zdobędziemy jeszcze Puchar Polski, cały splendor spłynie na niego, bo zaczęliśmy te rozgrywki już po zwolnieniu Kasperczaka.