- Odra zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Zagrali o niebo lepiej niż w spotkaniu z Polkowicami. Z drugiej strony szacunek dla nich, że tak dzielnie się bronili przez 70 minut - stwierdził napastnik Wisły. Czy przy drugiej bramce zamierzałeś "położyć" bramkarza gości, czy to był instynktowny ruch? Najpierw myślałem, że będzie spalony, bo sędziowie zawsze w takich momentach podnoszą chorągiewkę, ale arbiter zachował się bardzo dobrze. To był instynkt, bo jak inaczej można to nazwać, skoro był to ułamek sekundy. Jeden strzela drugi kiwa, akurat w tym momencie ja zrobiłem to drugie i wpadło. Mieliśmy też wiele znakomitych sytuacji w pierwszej połowie i graliśmy nieskutecznie. Dlatego w przerwie za bardzo się nie denerwowaliśmy, wiedzieliśmy, że coś musi w końcu wpaść, bo w pierwszej połowie wyśmienicie jak na polskie warunki bronił Bęben i gdyby tak bronił w każdym meczu, to na pewno grałby w reprezentacji Polski. Odra też w końcówce stworzyła kilka groźnych sytuacji, nie zmartwiło Cię to? Jestem przekonany, że gdyby Odra tak grała w każdym spotkaniu, to grałaby w europejskich pucharach. Jeżeli wszystkie drużyny przyjeżdżające tu prezentowały podobny poziom, to liga polska podniosłaby poziom. Zespoły grające przeciwko nam grają przeważnie solidną piłkę. Widzew zaprezentował się w Krakowie bardzo dobrze, a później w Amice dostał 6 bramek. Odra też tydzień temu przegrała w kompromitującym stylu z Górnikiem Polkowice, a teraz walczyli na całego. Musimy się strasznie namęczyć, żeby te spotkania powygrywać. Odetchnęliście po końcowym gwizdku? - Odetchnęliśmy strasznie, bo oni strzelili ta kontaktową bramkę i było 5 minut niepokoju, ale cieszymy się ze zwycięstwa.