- Jestem bardzo szczęśliwy. Szkoda, że nie grałem całego meczu, bo miałbym okazję dogonić innych piłkarzy, którzy w historii meczów reprezentacji strzelili cztery lub więcej goli w jednym spotkaniu - powiedział po zwycięskim meczu z Azerbejdżanem (8:0), Tomasz Frankowski.
Napastnik krakowskiej Wisły, zdobył w sobotę trzy gole, wpisując się na listę strzelców w trzecim kolejnym meczu eliminacji MŚ 2006.
Popularny "Franek" tonował jednak pomeczową euforię. - Nie ma co ukrywać, że Azerowie zaprezentowali się bardzo słabo i tylko się zastanawiam co się stanie w środowym meczu tej reprezentacji z Anglią - stwierdził.
Według Frankowskiego, przeciwko Irlandii Północnej biało-czerwonych czeka jednak trudniejsze zadanie. - Nie będzie to taki sam spacerek jak dzisiaj - dodał wiślak. - Jeżeli jednak pomocnicy będą nam stwarzali tak dobre sytuacje, to będziemy starali się je wykorzystywać.
Witold Cebulewski, Andrzej Łukaszewicz, Warszawa.