Grupa A1 Ligi Narodów - zobacz szczegóły i tabelę Nic nie zapowiadało, że Niemcy z tak zadziwiającą łatwością będą ogrywać mistrzów świata i co rusz tworzyć sobie dobre okazje do strzelenia gola. Gdyby wykorzystali tylko część z nich, już do przerwy mogło paść kilka bramek, a nie tylko jedna. Choć gospodarze zaczęli tak, jak przystało - z wigorem. Pierwszy aplauz widowni Mbappe wzbudził już po kilkunastu sekundach, gdy założył siatkę Sane. Za chwilę znakomita dwójkowa akcja z Giroud wprowadziła popłoch w szeregach niemieckich, niespełna 20-latek minął Schulza jak chciał, a z Hummelsa zrobił wiatrak. Brakło dokładnego podania na koniec, ale po tym, co ten chłopak potrafi na boisku ręce same składają się do oklasków. Problem w tym, że długo to była jedyna poważna broń Francuzów, a nawet najszybszy Mbappe sam Niemców nie pokona. Tym bardziej, że podopieczni Joachima Loewa imponująco podnieśli się po sobotniej klęsce z Holendrami u siebie (0-3). Przy golu mieli trochę szczęścia, bo przeżywający gorszy okres Kimpembe dotknął piłki ręką i sprokurował karnego - też szczęśliwie wykorzystanego przez Kroosa - ale ataki sunęły raz za razem. Najczęściej lewą stroną, gdzie Hernandez nie zawsze nadążał, ale nie tylko. Kroos znakomicie rozdzielał piłki w środku pola, a Niemcy wychodzili z zabójczymi kontrami. Jak superszybka akcja Sane i Wernera w 19. minucie nie zakończyła się drugim golem, wie tylko Lloris, który końcówkami palców wybił piłkę. Potem była jeszcze główka Hummelsa, strzał Gintera i znowu francuski bramkarz. Francja cierpiała. Gracze Didiera Deschampsa nie mogli znaleźć w tym czasie żadnego sposobu na pokonanie niemieckiej obrony. Nie pomagała nawet wymienność pozycji i przesunięcie Mbappe na lewą stronę. Choć zawodnik PSG wprowadzał zdecydowanie najwięcej zamętu w grze Niemców. Niezależnie od tego, czy atakował ze skrzydła czy ze środka. Po godzinie gry statystyki mogły wydawać się trochę mylące. Mistrzowie świata częściej strzelali na bramkę rywali (9 do 7), ale tylko jeden z tych strzałów był celny. Niemcy mieli dwa. I wtedy znowu pokazał się Griezmann. Tak jak w półfinale ostatniego Euro, gdy strzelił Niemcom obydwie bramki i niemal sam przesądził o awansie do finału. Tym razem zaskoczył Neuera pięknym strzałem głową po dośrodkowaniu Hernandeza. Znamienna była scena tuż po golu - Griezmann podbiegł z kolegami do ławki rezerwowych, tak jakby chciał pokazać, że wciąż największą siłą Francuzów jest drużyna. Cała. Mecz zrobił się naprawdę emocjonujący, bo obydwie ekipy chciały koniecznie wygrać. Decydującą akcję przeprowadził Matuidi. Sędzia odgwizdał faul w polu karnym, choć powtórki pokazały, że na wyrost; że Hummels nie zawinił w tej akcji. Dlatego trener Loew był po meczu trochę zirytowany i głośno to wyraził. Faktem jest jednak, że znowu powtórzyła się sytuacja z Euro. "Jedenastka" Griezmanna i jego drugi gol przeciwko Niemcom. Już 26. w drużynie narodowej. Zawodnik Atletico wskoczył tym samym do "dziesiątki" najlepszych francuskich strzelców w historii. Zajmuje tę pozycję ex aequo z Wiltordem. Wynik 2-1 oznacza również, że Francuzi cały czas mają znakomitą serię - w 23 meczach doznali tylko jednej porażki. Kibice zaczęli w końcu śpiewać "Jesteśmy mistrzami", a gdy Kante schodził z boiska, też zasłużył na "swoją" tradycyjną piosenkę, wymyśloną przez kolegów w Rosji na melodię "Les Champs-Elysees" Joe Dassina. Z ośmiu ostatnich goli Gracze Deschampsa strzelili aż siedem w drugiej połowie. To też o czymś świadczy. A Niemcy? Z trzynastu ostatnich spotkań przegrali aż sześć! I to w jednym roku, co im się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Ale przede wszystkim - wszystko wskazuje na to, że spadną z Dywizji A Ligi Narodów. Końca kryzysu nie widać, nawet jeśli trener chwalił swoich graczy. Jak długo jeszcze wytrzyma Joachim Loew? Remigiusz Półtorak z Paryża Francja - Niemcy 2-1 (0-1) Bramki: 0-1 Kroos (13. z karnego), 1-1 Griezmann (62.), 2-1 Griezmann (80. z karnego) Francja: Lloris - Pavard, Varane, Kimpembe, Hernandez - Pogba, Kante (90.+3 Nzonzi) - Mbappe (86. Dembele), Griezmann (90.+1 Ndombele), Matuidi - Giroud. Niemcy: Neuer - Ginter (83. Brandt), Sule, Hummels - Kehrer, Kimmich, Kroos, Schulz - Gnabry (88. Mueller), Werner, Sane (76. Draxler). Żółta kartka - Ginter. Sędziował: Milorad Mazić (Serbia)