Smudę żegnała cała piłkarska Polska. Zaplanowano już, że w niedzielnych i poniedziałkowych meczach Ekstraklasy początkowy gwizdek nieco się przesunie, a mecze rozpoczną się od minuty ciszy. Trudno uwierzyć, że odszedł jeden z najbardziej wyrazistych trenerów polskiej piłki. Komunikat Ekstraklasy po śmierci Franciszka Smudy. Nie mogło być inaczej Franciszek Smuda był wyjątkowy. Te cytaty pozostaną z nami na zawsze "Czasami [podczas jazdy samochodem - przyp. red.] nagle przychodzi mi do głowy jakaś myśl treningowa. Staję, zapisuję i jadę dalej" - opowiadał o swoich podróżach do Niemiec Franciszek Smuda. Jego styl trenerski był wyjątkowy, co pokazywał właściwie na każdym kroku. Nie był zbyt chętny nowym technologiom, a swoich piłkarzy rozpoznawał i znajdował po bardzo specyficznych sygnałach. "Umiem ocenić piłkarza nawet po tym, jak wchodzi po schodach", "Ja już wiedziałem, co to za piłkarz, gdy zaczął wiązać sznurowadła" czy "W 'kompjuterze' to ja mogę sobie gołe baby pooglądać, a nie piłkarzy. Mój nos jest jak laptop. Mnie prawdziwy laptop służy jako podstawka pod kawę" zapadły w pamięci kibiców na długie lata. Jego podejście do roli trenera wyrażało się przede wszystkim w cytacie: "Trener to musi być kawał skur... Z sercem na dłoni, ale i z tęgim batem w ręku". Wielu jego podopiecznych dobrze go wspomina, więc i ta metoda działała. Franciszek Smuda o podejściu do gry w piłkę Również podejście Smudy do gry w piłkę pokazywało, jaki zespół chciał tworzyć i co uważał o grze swoich piłkarzy. "Bo piłka nożna jest taka, że błędy są konieczne, ale chodzi o to, by było ich jak najmniej" - tłumaczył. Jego zawodnicy też musieli prezentować pewną postawę. Lewandowski zabrał głos po meczu z Valencią. I od razu takie słowa, niedosyt Polaka "Przed własną publicznością padliny grać nie można. Musimy przez 90 minut być 'desperados'" - twierdził Franciszek Smuda. Wyjaśniał też, co się z nim dzieje, gdy jego zespół wygrywa i jak bardzo cieszy go wygrana: "Jak przegrywam coś ważnego, to wszystko mnie wkurza. Nawet liść spadający na maskę samochodu. Wszystko, co się rusza. Porażka jest dla mnie katorgą, ale wygrana jest lepsza niż orgazm". Jednocześnie zaznaczał, że woli grać z silnymi rywalami: "Wolę grać z rywalami takimi jak Legia. Mecze z teoretycznie słabszymi rywalami niekiedy zmieniają się w takie ecie-pecie". Czasem potrafił też dworować ze swoich piłkarzy i kiedy ci mieli inne zdanie niż on, potrafił dowcipnie odpowiadać im "Ty nie bądź taki Alfa i Romeo". Jego językowe połączenia i niektóre wpadki były prawdziwą skarbnicą. Po latach trudno nie docenić jego wkładu w rozwój Ekstraklasy i piłkarzy, którzy dziś są wielkimi gwiazdami, jak Robert Lewandowski.