21 października w ligowym spotkaniu pomiędzy tymi drużyna Górnik triumfował na własnym stadionie 2:0, jednak w 1/8 finału Pucharu Polski lepsi 2-1 okazali się gdynianie. - Bardzo chcieliśmy awansować i ten cel udało się zrealizować. Brawa dla chłopaków za walkę, ale zwłaszcza za grę, bo uważam, że to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Tym bardziej, że po raz pierwszy mieliśmy okazję rywalizować na naturalnej murawie. Straciliśmy bramkę pod koniec pierwszej połowy, w tej sytuacji trochę zaspaliśmy, jednak w przerwie w szatni było spokojnie, bo zespół naprawdę dobrze funkcjonował - powiedział trener Marzec. Gospodarze objęli prowadzenie w 20. minucie po uderzeniu z dystansu Adam Dei i niepewnej interwencji Macieja Gostomskiego, natomiast do remisu doprowadził w 41. minucie Bartosz Śpiączka. Awans do ćwierćfinału zapewnił żółto-niebieskim obrońca Michał Marcjanik, który w 85. minucie po dalekim wrzucie z autu popisał się ładnym uderzeniem lewą nogą z woleja z 15 metrów. - Adam dysponuje dobrym strzałem i trzeba z tego korzystać. Mówiliśmy mu, że jeśli ma możliwość i wolną przestrzeń, powinien uderzać, co czynił w tym spotkaniu wielokrotnie. Muszę też pochwalić golkipera rywali, który wyciągnął, praktycznie już z bramki, kilka bardzo trudnych piłek - przyznał szkoleniowiec Arki. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Z kolei trener Górnika zauważył, że dla obu zespołów to spotkanie było sporą niewiadomą. - Jesteśmy w trakcie przygotowań do ligi, pierwszy raz zetknęliśmy się także z naturalną nawierzchnią. Boisko było dobrze przygotowane, ale nie ułatwiało gry, bo było grząskie i ciężkie. Naszym celem było oczywiście wywalczenie awansu do ćwierćfinału i żałujemy, że przyszło nam pożegnać się z tymi rozgrywkami. Pozostaje nam wyciągnąć wnioski i odpowiednio przygotować się do inauguracji rundy wiosennej w pierwszej lidze - skomentował Kamil Kiereś. Szkoleniowiec ekipy z Łęcznej dodał, że mecz był wyrównany, z przewagą oddanych strzałów, zwłaszcza w pierwszej połowie, po stronie Arki. - My też mieliśmy kilka dogodnych okazji, a po stracie bramki nie zabrakło nam determinacji, aby odrobić straty. Druga połowa nie była już tak ofensywna, bo więcej było gry w środku pola. Na pewno stracony gol pod koniec meczu i w takich okolicznościach, bardzo nas zirytował, bo po długim wrzucie z autu żaden z naszych zawodników nie potrafił głową wybić piłki - stwierdził Kiereś. W ćwierćfinale Arka zmierzy się na początku marca na wyjeździe z także pierwszoligową Puszczą Niepołomice, która w 1/8 finału pokonała 3:1 Lechię Gdańsk. - Zwycięstwo z Górnikiem da nam dodatkowego kopa i do Puszczy pojedziemy wywalczyć awans do półfinału. W Gdyni, ze względu na dotychczasowe osiągnięcia, puchar jest bardzo ważny. Mamy dobry zespół, czujemy się mocni i zrobimy wszystko, aby zdobyć to trofeum po raz trzeci - zapewnił Deja. Z piłkarzy pozyskanych zimą w podstawowym składzie Arki pojawili się Ekwadorczyk Christian Aleman, Hiszpan Luis Valcarce oraz Paweł Sasin (przeszedł z Górnika) i Maciej Rosołek, natomiast w ekipie gości zadebiutował, ale na boisko wszedł dopiero w drugiej połowie, Michał Mak. Autor: Marcin Domański md/ cegl/ Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!