W dziewięciu dotychczasowych meczach Arka Gdynia doznała aż czterech porażek. Za kiepskie wyniki drużyny zazwyczaj odpowiada trener. - Cały czas rozmawiamy z właścicielem. Sytuacja nie jest wesoła, ja sobie z tego zdaję sprawę. Zespół też, mamy mniej punktów niż tego oczekiwaliśmy. Wiemy, w jakiej sytuacji się znajdujemy - przyznał przed sobotnim pojedynkiem z Puszczą Niepołomice Dariusz Marzec. Słaba defensywa Na konferencji prasowej została poruszona słaba postawa gdynian w defensywie. Arka straciła przynajmniej jednego gola w siedmiu z dziewięciu spotkań. - Postawiliśmy na bardziej ofensywny styl gry, na bardziej ofensywnych zawodników. Decyduje forma w danym momencie, część zawodników znalazła się w troszeczkę słabszej dyspozycji. Zobaczymy jak teraz będą wyglądali. Na pewno było to też spowodowane tym, że w ostatnich meczach wyszli ci, którzy w mojej ocenie wyglądali lepiej - ocenił szkoleniowiec. Po meczu ze Skrą Częstochowa (1:2) Marzec stwierdził, że jego zespół przegrał po frajersku. Okazuje się, że widzi winę także w swojej osobie. - Zawsze mam sobie coś do zarzucenia. Jeżeli coś jest nie tak, nie boję się wziąć odpowiedzialności. Zawodnicy popełniają błędy, ale ja jestem kapitanem tego okrętu. Oczywiście, że po tym meczu zastanawiałem się, czy mogłem zrobić coś inaczej. I mogłem, lecz patrząc na dyspozycję poszczególnych zawodników w tygodniu przed tym spotkaniem, postawiłem na takie ustawienie i na takich zawodników. Okazało się, że to był mój błąd - dodał. Niezrealizowany cel Arka w tabeli Fortuna I Ligi zajmuje dziewiątą lokatę. - Plan w tym momencie nie jest zrealizowany, zbyt wiele punktów przeszło nam koło nosa, ale niektóre mecze naprawdę były dobre w naszym wykonaniu, a dorobek w nich był zerowy. Kończmy z piękną grą, potrzebujemy punktów. Mówię o meczach przegranych w dobrym stylu. Czołówka nie może nam uciekać, musimy mieć z nią bezpośredni kontakt. Jeszcze lepiej by było, gdybyśmy znaleźli się na jednym z dwóch bezpośrednio preminowanych miejsc. Poprzedni mecz mógł nas bardzo przybliżyć. Sami jednak popełniliśmy błędy i możemy mieć do siebie pretensje - stwierdził Marzec. Po potyczce z Puszczą, gdynianie pojadą na wyjazdowy mecz w Pucharze Polski z GKS-em Bełchatów. - Nie mamy na co czekać. Chcemy wygrywać, bo potrzebujemy punktów. Część zawodników grających mniej, na pewno dostanie teraz szansę. Ostatnie trzy mecze rozegraliśmy w dziewięć dni. U niektórych widać, że jest to obciążenie i zmęczenie. Nie możemy na to patrzeć, po prostu zgubiliśmy zbyt wiele głupich punktów. Musimy teraz je łapać. Najbliższy mecz jest dla nas najważniejszy, żeby pokazać charakter i zmazać blamaż po ostatnim spotkaniu - podsumował trener drużyny znad morza.