Szkoleniowiec Arki Gdynia - Dariusz Marzec już kiedyś mówił, że jego zespół potracił wystarczająco dużo punktów i teraz musi atakować czołowe miejsca Fortuna 1. Ligi. W Jastrzębiu wszystko wypaliło, bo piłkarze z Trójmiasta wygrali 5:1. - Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty i udało nam się je zdobyć. Jesteśmy z tego zadowoleni. Były momenty w meczu, gdzie przeciwnik napsuł nam krwi, ale patrząc na całe spotkanie, byliśmy zdecydowanie lepsi - powiedział. Gdynianie po tej wygranej umocnili się w górnej części tabeli. W tej chwili znajdują się na czwartej pozycji. - Dziękuję chłopakom za zaangażowanie, za walkę i za to, że wiedzą jaki mamy cel. Drużynę z Jastrzębia prowadzi mój bardzo dobry kolega Jacek Trzeciak. Pozostaje mi tylko życzyć mu powodzenia, oby nazbierał jak najwięcej punktów, żeby na koniec nie było problemów w tabeli - dodał Marzec. Sebastian Staszewski, Radosław Majewski i Sławomir Peszko o polskiej Ekstraklasie - Oglądaj teraz! Trzeciak nie zakłamuje rzeczywistości GKS Jastrzębie po srogim laniu zamyka stawkę. - Mecz można skomentować jednym zdaniem - jedynie, co dopisało, to tylko i wyłącznie kibice, , którzy od początku do samego końca byli z nami, nie bluźnili nas i za to szacunek dla nich. Wstrzymywanie bluźnierstwa w tym meczu było sztuką - przyznał po spotkaniu Trzeciak. Rzeczywiście, porażka 1-5 na własnym boisku to duży policzek dla fanów. Arka w budowaniu akcji bije jastrzębian na głowę. - Rywale - tak jak we wcześniejszych meczach - stworzyli sobie mnóstwo sytuacji. Wcześniej ich nie wykorzystywali, dlatego przegrywali lub remisowali mecze. Tym razem wszystko im wyszło, a my nie byliśmy w stanie w żaden sposób zareagować - zaznaczył szkoleniowiec. Ostatnie minuty były w szczególności trudne dla gospodarzy, ponieważ grali w osłabieniu i to nie z powodu czerwonej kartki. - Rywale mogli wykorzystać jeszcze swoje okazje, bo poszliśmy vabank. 20 minut przed końcem zrobiliśmy trzy ostatnie zmiany. Może się wydawać, że strzeliliśmy bramkę, ale przy tej akcji straciliśmy też zawodnika i kończylismy mecz w dziesiątkę. Później tylko czekaliśmy na wyrok - stwierdził Trzeciak. Zamykają tabelę GKS to tzw. "czerwona latarnia" Fortuna 1. Ligi, jednak trener widzi pewne pozytywy. - Dołujące były nasze wcześniejsze wyniki. Gra może nie była taka najgorsza. Byłoby to nieuczciwe, gdybym powiedział, że wyglądało to źle. Mieliśmy jednak ogromny deficyt punktowy. W spotkaniu z Arką - przy odrobinie szczęścia - w pierwszej połowie mieliśmy trzy bardzo dogodne sytuacje, gdzie mogliśmy lepiej zachować się przede wszystkim przy dograniu czy pewnych wyborach - podsumował.