"Przyjemniej jest utrzymać formę, niż ją budować, choć nie wiem czy łatwiej. Czy możemy ją jeszcze poprawić? Robimy wszystko, żeby nie była gorsza. Jeżeli dyspozycja fizyczna będzie taka, jak w meczach z Polonią czy Jagiellonią, to powinniśmy w tych ostatnich meczach powalczyć o punkty i je zdobywać. Lech na tę chwilę na pewno jest "pod kreską", bo wszyscy w klubie zakładali, że punktów będzie więcej. Ale to drużyna o dużym potencjale. Ruch pół roku temu walczył heroicznie o utrzymanie. Dziś wygraliśmy 9 spotkań, mamy 28 punktów, jesteśmy szczęśliwi. Mamy do rozegrania cztery i po nich będziemy mogli sobie odpowiedzieć na wiele pytań. Nie uważam, żeby Ruch był faworytem tego spotkania" - powiedział szkoleniowiec. Chorzowianie w ostatniej kolejce rozbili u siebie Jagiellonię Białystok 5:2. Od tego spotkania nie trenował jednak strzelec dwóch goli, napastnik Andrzej Niedzielan. Indywidualne zajęcia rozpoczął dopiero w środę i nie wiadomo, czy będzie gotowy do gry we Wronkach. Lech zremisował z kolei w 13. kolejce z Polonią w Bytomiu 1:1. Być może nieobecność Niedzielana otworzy możliwość gry w meczu Marcinowi Zającowi, który do Ruchu przyszedł właśnie z Lecha. "Spędziłem w Lechu dwa lata i wiem, że mecz na stadionie przy Bułgarskiej (w Poznaniu) jest wielkim świętem. Na pewno fakt, że grają teraz we Wronkach nie uskrzydla piłkarzy Lecha tak, jakby grali u siebie. Dla nas jednak to nie ma znaczenia. Jedziemy na mecz i chcemy zdobyć punkty. Ja długo pauzowałem, drużyna jest na "topie" i nie jest łatwo wskoczyć do składu. A Andrzejowi życzę jak najlepiej" - dodał Zając.