Przed dwoma laty sąd w Hamburgu prowizorycznie zakazał publikowania materiałów, które to opisywały. Sprawa dotyczyła również trenera Jose Mourinho oraz niemieckiego piłkarza Mesuta Oezila. Przypomnijmy, w grudniu 2016 roku dwanaście różnych mediów współpracujących ze "Spiegelem" opublikowało pierwsze, szeroko udokumentowane wyniki swojego śledztwa, które wskazywało, że z optymalizowania zysków poprzez ucieczkę do rajów podatkowych miało korzystać przynajmniej siedmiu klientów znanego portugalskiego agenta Jorge Mendesa, w tym Cristiano Ronaldo. Ten ostatni, jak przekonywali wówczas dziennikarze, mógł ukryć w rajach podatkowych nawet 150 mln euro dzięki skomplikowanemu systemowi opracowanemu przez swojego menedżera. Z informacji ujawnionych przez Football Leaks wynikało, że duże wątpliwości wzbudzał kontrakt, który kapitan reprezentacji Portugalii i ówczesny lider Realu Madryt (dzisiaj Juventusu Turyn) zawarł w 2014 roku, sprzedając swoje prawa marketingowe na lata 2015-2020 za prawie 75 mln euro. W całej operacji miało być aż 31 mln euro niezapłaconych podatków. Najnowsza decyzja sądu w sprawie sporu ze "Spiegelem" pojawiła się niedługo po tym, jak Ronaldo został zmuszony do przyjazdu do Madrytu, gdzie w tamtejszym sądzie został skazany na 18,8 mln euro grzywny oraz karę 23 miesięcy pozbawienia wolności. Taka była cena umowy między adwokatami piłkarza oraz hiszpańskim fiskusem. Przypomnijmy, że w Hiszpanii wyroki do dwóch lat nie są wykonywane. Rui Pinto, znany jako "John", który był źródłem Football Leaks, a niedawno został zatrzymany przebywa w areszcie tymczasowym w Portugalii. RP