"The Reds" we wtorkowym rewanżu na Anfield Road wygrali 1:0 po dogrywce, czym odrobili straty ze Stamford Bridge, a sukces przypieczętowali w rzutach karnych (4:1). - Byliśmy pewni "jedenastek", gdyż nasi zawodnicy ćwiczyli je na każdym treningu - powiedział Rafael Benitez, menedżer Liverpool FC - Ponadto Jose Reina dobrze broni karne, jest od nich ekspertem - dodał. To się potwierdziło. Hiszpan obronił strzały Arjena Robbena i Geremiego, wprowadzając w euforię większość kibiców na Anfield Road. - Wtorkowy triumf jest nawet lepszy niż pokonanie Chelsea w 2005 roku - stwierdził Benitez, który może czuć wielką satysfakcję. Znowu utarł nosa Josemu Mourinho, menedżerowi londyńczyków, który przed półfinałem cały czas starał się wyprowadzić Hiszpana z równowagi. - Jose to dla ciebie. Twoje wypowiedzi tylko nas rozśmieszały. Sądzę, że to był brak szacunku, gdy nazwał nas małym klubem. Dwa finały Ligi Mistrzów w ciągu trzech lat, to chyba nie tak źle, jak na mały klub, prawda? - stwierdził Steven Gerrard. - Zwycięstwo w Lidze Mistrzów dwa lata temu było czymś szczególnym, ale powtórzenie finału odrabiając jednobramkową stratę z pierwszego meczu, w dodatku grając przeciwko takiemu zespołowi jak Chelsea, to wprost niewiarygodne - dodał kapitan "The Reds", który podkreślił rolę kibiców we wtorkowym sukcesie. - Atmosfera na Anfield Road pomogła nam awansować, w równym stopniu jak taktyka ustalona na to spotkanie - powiedział.