Rzecz dotyczy oczywiście nieuzasadnionego podróżowania między kontynentami, bowiem mundial 2030 roku ma się odbyć w Ameryce Południowej, by uczcić w ten sposób 100-lecie imprezy. W 1930 roku pierwsze mistrzostwa świata rozegrane zostały nie tylko w jednym, niedużym kraju, ale nawet jednym mieście - Montevideo w Urugwaju. FIFA podjęła jednak decyzję, by mistrzostwa w 2030 roku zaczęły się w Urugwaju, Argentynie i Paragwaju. Co w tym gronie robią Argentyna i Paragwaj i jaki mają związek ze 100-leciem mundialu, nie wiadomo. Łączy je z jubileuszem tylko to, że grały na pierwszym turnieju przed ponad 100 laty, ale wystąpiły na nim wówczas także inne zespoły południowoamerykańskie - także Brazylia, Boliwia, Chile i Peru. Nie jest jasne, dlaczego to akurat Argentyna i Paragwaj zostały wyróżnione. W efekcie po zagraniu otwierających meczów piłkarze, trenerzy, sztaby i reprezentacje, a także dziennikarze, działacze FIFA, wreszcie mnóstwo kibiców gremialnie przeniosą się za ocean, by kontynuować mistrzostwa świata w Hiszpanii, Portugalii i Maroku. Po co, nie wiadomo... Sensacyjna decyzja w sprawie Euro 2028. Pieniądze będą gigantyczne Ekologowie protestują: FIFA zagraża przyrodzie Ekolog sportu Madeleine Orr z Uniwersytetu w Toronto zasugerowała, że plany światowego futbolu w związku z mundialem 2030 roku są niezrozumiałe, biorąc pod uwagę deklarowane przez FIFA zobowiązania do walki ze zmianami klimatycznymi, w tym 50-procentową redukcję emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku i emisyjne zero netto do 2040 roku. Ta decyzja rujnuje plany redukcji, które są ważniejsze od jakichkolwiek meczów piłkarskich. - I dalej będą ją rujnować, bowiem mundial staje się coraz bardziej rozbudowaną imprezą. Rozgrywa się go na coraz większych obszarach, zmuszając tysiące ludzi do niepotrzebnych podróży i zanieczyszczania środowiska. Można tego uniknąć i co więcej, należy tego uniknąć - mówi Madeleine Orr. - To hipokryzja, bowiem FIFA deklaruje dołączenie do walki ze zmianami klimatu, a w rzeczywistości jej działania temu przeczą. FIFA narzuciła światu narrację, że mundial w Katarze w 2022 roku był pierwszym "w pełni neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla". W praktyce oznaczałoby to, że zdołała jakoś zrównoważyć 3,63 mln ton emisji dwutlenku węgla, który wygenerowano podczas mundialu. W czerwcu Szwajcarska Komisja ds. Sprawiedliwego Handlu uznała, że jest to "wprowadzenie w błąd", a informacje tego typu są absolutną fikcją.