Koźmiński powiedział, że zwiększenie od 2026 roku liczby uczestników mundialu z 32 do 48 jest najlepszą informacją dla Afryki i Azji. Gorszą dla silnej Europy, choć - jak dodał - akurat Polska może na tym w przyszłości skorzystać. - Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla słabszych powiększenie piłkarskiego mundialu to plus, dla silniejszych - minus. Patrząc na kontynenty, to dobra wiadomość dla Afryki i Azji, gorsza dla Europy. Jak widać, idziemy w kierunku biznesu i popularyzacji futbolu. Pamiętajmy, że mówiąc o mundialu, mówimy o całym świecie, a nie tylko o Europie - powiedział Koźmiński, który w poprzedniej kadencji PZPN pełnił funkcję wiceprezesa ds. zagranicznych. Po reformie turnieju 48 uczestników zostanie w pierwszej rundzie podzielonych na 16 grup po trzy drużyny. To oznacza zwiększenie łącznej liczby meczów z 64 do 80. Wtorkowa decyzja Rady FIFA zapadła jednomyślnie, ale w środowisku piłkarskim opinie są podzielone. - Większe mistrzostwa świata to większe pieniądze. Na szczęście utrzymana będzie liczba meczów dla poszczególnych zespołów - maksymalnie siedem. Nie sprowadzałbym wtorkowej decyzji FIFA tylko do tematu spełniania obietnic wyborczych przez jej prezydenta (Gianniego Infantino - red.). Świat się zmienia. Widać, co się dzieje np. w Azji, jak rozrasta się tamtejszy rynek futbolowy. Decyzja FIFA jest prokomercyjna i propiłkarska - podkreślił Koźmiński. Szczegóły dotyczące podziału miejsc w turnieju dla poszczególnych kontynentów mają zostać przyjęte w maju podczas Kongresu FIFA w Bahrajnie. Według źródeł zbliżonych do FIFA, po reformie Europa może zyskać trzy dodatkowe miejsca (obecnie 13), natomiast Afryka - cztery, co w przypadku tego kontynentu oznaczałoby wzrost do dziewięciu drużyn. Sporo może zyskać także Azja, obecnie dysponująca czterema miejscami i jednym barażowym. A co powiększenie mundialu od 2026 roku może oznaczać dla Polski? - W teorii to dla nas dobra reforma. Przecież obecnie znacznie trudniej awansować na mundial niż na mistrzostwa Starego Kontynentu. Owszem, jesteśmy faworytem grupy eliminacji MŚ 2018, ale nie wiadomo, co będzie z naszą reprezentacją za dziewięć lat. Jak wcześniej wspomniałem, dla silnej Europy powiększenie mundialu nie jest plusem, obecna formuła była dobra, ale dla takich europejskich federacji jak nasza wtorkowa decyzja może okazać się korzystna - przyznał były reprezentant Polski, wicemistrz olimpijski z Barcelony 1992. Nieoficjalnie mówi się, że - zgodnie z regułą rotacji kontynentów-gospodarzy - największe szanse organizacji mistrzostw świata 2026 ma Ameryka Północna. - Większy mundial to ogromne przedsięwzięcie. Potrzeba kilkunastu stadionów. Może dziesięć krajów na świecie byłoby w stanie sprostać takiemu wyzwaniu, ale np. dla średniej wielkości państw europejskich taki mundial byłby zbyt trudny do organizacji. Ameryka Północna? Zobaczymy co z USA, zwłaszcza po zmianie władzy w wyborach prezydenckich - powiedział Marek Koźmiński.