Pierwszy mundial w rewolucyjnym formacie zostanie rozegrany w 2026 roku. 48 drużyn zostanie podzielonych na 16 grup po trzy zespoły. Dwie najlepsze awansowałyby do kolejnej fazy, od której rywalizacja toczyłaby się już systemem pucharowym. Przy takim rozwiązaniu finaliści rozegraliby siedem meczów, a więc dokładnie tyle samo, ile obecnie. Taki pomysł forsował prezydent FIFA Gianni Infantino. Na reformie mają zyskać najbardziej biedne kraje z Afryki i Azji, ale tak naprawdę głównym beneficjentem będzie FIFA. Zwiększenie ilości zespołów na MŚ pozwoli piłkarskiej centrali zwiększyć zyski z imprezy o 605 mln euro. Chociaż wzrosłyby koszty organizacji turnieju, to większa liczba meczów dałaby większe wpływy z praw telewizyjnych, poważnie wzrosłyby także dochody z praw marketingowych. Taka rewolucja w piłce nie wszystkim przypadła do gustu. Rozszerzenie grona uczestników mundialu skrytykował trener aktualnych mistrzów świata Niemców Joachim Loew. Jego zdaniem, obniżony zostanie poziom sportowy mistrzostw świata. "Polityka i sukces komercyjny nie mogą być priorytetami w piłce" - podkreślił natomiast szef Bayernu Monachium i stowarzyszenia 220 największych europejskich klubów Karl-Heinz Rummenigge. Szczegóły dotyczące podziału miejsc w turnieju dla poszczególnych kontynentów mają zostać przyjęte w maju podczas Kongresu FIFA w Bahrajnie. Obecnie Europa dysponuje 13 (najwięcej ze wszystkich kontynentów). W pierwszej edycji MŚ - w 1930 roku w Urugwaju - wystąpiło 13 reprezentacji. W kolejnych trzech mundialach liczba uczestników się zmieniała (kolejno 16, 15, 13). W latach 1954-78 regularnie grało po 16 drużyn. Od 1982 do 1994 roku w turnieju uczestniczyły 24 drużyny. Obecna formuła - z udziałem 32 zespołów - obowiązuje od MŚ 1998 we Francji. Tak pozostanie również w 2018 roku podczas mundialu w Rosji oraz w 2022 roku w Katarze.