Fernando Santos do reprezentacji Polski w styczniu 2023 roku przychodził jako jeden z najlepszych selekcjonerów na świecie. Wówczas wydawało się, że Portugalczyk może być faktycznie tym trenerem, który uratuje naszą kadrę pod względem wyników. Nikt nie spodziewał się bowiem, że Biało-Czerwoni zaczną grać ofensywną piłkę, która będzie cieszyć oczy fanów, ale postawiono przed nim jedno konkretnie wymaganie, a tym był awans na mistrzostwa Europy 2024. To już pewne. Jest decyzja w sprawie Probierza i Lewandowskiego Z grupy, z której nie dało się z pozoru nie wyjść, udało się nie wyjść. Polska przegrała walkę o awans tak naprawdę z Mołdawią i to prowadząc 2:0 do przerwy. Tamten pojedynek był tak naprawdę realnym początkiem upadku Santosa w naszej kadrze. Ten dopełnił się we wrześniu i Santos został zwolniony. Nie ma złudzeń, że to była w tamtym momencie jedyna słuszna decyzja. Santos stał się więc bezrobotny, ale jasne było, że ten stan raczej zbyt długo trwać nie powinien. Fernando Santos na wylocie. Dni są policzone Przypuszczenia potwierdziły się już w nowym roku. Na początku stycznia, a dokładnie siódmego dnia tego miesiąca Santos został zaprezentowany, jak król, jako nowy trener Besiktasu. Można było odczuć, że traktowany jest wręcz, jak zbawiciel. Szaliki, fotoreporterzy, kwiaty, wszystko to na przywitanie Santosa na lotnisku. Za tymi wszystkimi honorami nie poszły jednak wyniki. Początek był nawet udany, ale trzy ostatnie mecze ligowe, to trzy kolejne bolesne porażki. Śląsk nie odpowiedział na ruch Jagiellonii. Marazm we Wrocławiu, mistrzostwo przecieka przez palce To przy gorącym tureckim temperamencie musiało oznaczać oczywiście, że pozycja Portugalczyka zawiśnie na włosku. - Besiktas rozpoczął poszukiwania nowego trenera. Mam nadzieję, że odejście Santosa nie będzie zbyt dużym obciążeniem dla klubu. To moje jedyne życzenie - powiedział w rozmowie z "Meczyki.pl" dziennikarz Sercan Dikme ze "SportsDigitale". Sam Santos oczywiście jednak się przed tym broni. - Nie myślę o rezygnacji. W ostatnich trzech meczach osiągaliśmy kiepskie wyniki, ale z Galatasaray i Antalyasporem przegraliśmy niezasłużenie - powiedział niedawno Portugalczyk. Gdy spojrzy się na ogólny bilans Santosa w Besiktasie nie jest on tak dramatyczny. Portugalczyk prowadził turecki zespół w 14 spotkaniach. Wygrał siedem z nich. Jego średnia punktowa obecnie kształtuje się na poziomie 1,64. Cel dla Fernando Santosa jest jasny. - Naszym celem jest zajęcie trzeciego miejsca i zdobycie Pucharu Turcji - powiedział Portugalczyk, który ani myśli o odejściu z klubu. Warto dodać, że kontrakt 69-latka wygasa po zakończeniu sezonu 2024/2025.