Szkoleniowiec był wściekły na Martina Atkinsona za podyktowanie w 76. minucie rzutu wolnego dla rywali, po którym padł jedyny gol meczu, a poza tym uważa, że po jego wykonaniu w polu karnym został sfaulowany Wes Brown. - Pozycja sędziego w tym momencie była zła, on nic nie widział. Przed sobą miał Joe'ego Cole'a i nie mógł się nawet ruszyć - stwierdził Szkot. - Gol nie powinien zostać uznany. To była zła decyzja, ale nic nie możemy z tym zrobić. Czasami tracisz wiarę w sędziowanie, tak po meczu ocenili to piłkarze. To nie jest dobre - dodał. To nie pierwszy przypadek w tym sezonie, gdy Ferguson ma pretensje do arbitra. Tak samo było po zremisowanym 2:2 spotkaniu z Sunderland FC, gdy uznał, że Alan Wiley "nie był w formie". Potem jednak przeprosił za swoje słowa.